Łże-debata

Michał Radgowski – wiele lat temu zastępca redaktora naczelnego „Polityki”, obdarzony wielką kulturą (z wykształcenia filozof) i doskonałym poczuciem humoru  –  mówił, że najbardziej śmieszą go następujące zbitki pojęciowe: „PARLAMENTARZYŚCI RADZIECCY”, „TRABANT LIMUZYNA” oraz „WODOGRZMOTY MICKIEWICZA”. Rzeczywiście, nazywanie „parlamentarzystami” deputowanych do Rady Najwyższej ZSRR, która była ciałem wyłącznie dekoracyjnym, brzmiało jak kpina, ale tak się w języku oficjalnym mówiło. Podobnie określenie plastykowego w dużym stopniu bieda-samochodu, jakim był Trabant, „limuzyna”, brzmiało jak ponury żart, ale taka była nazwa, ponieważ istniał również Trabant-Kombi. Było to pośmiewisko, ale jeździło. Trochę jak cały PRL – sztuczny, ale się toczył. Wreszcie nazwa „Wodogrzmoty” tak nie pasuje do  wieszcza, że trudno na dźwięk tej nazwy się nie uśmiechnąć.

Od pewnego czasu dopisałbym do tej kuriozalnej listy „DEBATĘ POLITYCZNĄ”, „SCENĘ POLITYCZNĄ” albo „DYSKURS POLITYCZNY”. Rzeczywiście, trwa w Polsce ożywiona wymiana myśli, oskarżeń i inwektyw (te ostatnie na szczęście nie na tym blogu), ale nazywanie tego „debatą” czy „dyskursem” jest tak samo przesadzone i śmieszne, jak nazywanie Trabanta – limuzyną, a Rady Najwyższej ZSRR – parlamentem. Raczej jesteśmy świadkami wojny słów, kłamstw i oskarżeń, z której wynika, że wiceprezes TVP Farfał jest O.K., tylko w młodości był antysemitą, ale mu przeszło; premier Marcinkiewicz, który przyjął dymisję Zyty Gilowskiej, jest O.K., ale teraz okazuje się, że to nie Zyta powinna odejść, bo jest O.K., tylko Rzecznik Interesu Publicznego, który jest nie z tego rozdania i w podejrzanych okolicznościach skierował sprawę pani Gilowskiej do sądu lustracyjnego, powinien odejść. Panuje więc takie pomieszanie prawdy i kłamstwa, że trudno nie obserwować naszej „SCENY POLITYCZNEJ”  z zażenowaniem.

A oto kolejny przykład pożal się Boże  DYSKURSU. W artykule pt. „Bomba Wojtyły” Michał Łuczewski pisze w najnowszym numerze tygodnika „Wprost” (2.07.06), podkreślenia moje:

„Aby osłabić siłę papieskiego nauczania, LEWICOWI KOMBINATORZY dokonali odkrycia, że niezastąpionym sposobem na Jana Pawła jest ‘RŻNIĘCIE GŁUPA’. Czołowa polska FEMINAZISTKA Kinga Dunin osiągnęła w tej technice godne uwagi rezultaty…”

Tak oto wygląda nasza łże-debata, pardon, dyskurs polityczny, na takim poziomie argumentują niektórzy, niestety – dość liczni, uczestnicy życia publicznego. Czy można Kingę Dunin określać jako „feminazistkę” tylko dlatego, że nie jest prawicowa? Jedyne, co można zrobić, to nie dać się wciągnąć i trzymać się z daleka od takiego, hm, hm, dyskursu, aczkolwiek na jego określenie cisną się słowa bardziej dosadne.