Wesołych Świąt!

W tym roku zamiast ogólnego „kochajmy się”, sianka pod obrusem i nakrycia dla nieoczekiwanego gościa, z rękawa wystaje kastet, a z kieszeni nóż. Proponuję jednak wygrzebać z siebie resztki życzliwosci i wykrztusić kilka ciepłych słów.

Pani Lidii Bagińskiej, kandydatce Samoobrony (wspartej przez LPR) do Trybunału Konstytucyjnego, którą Sejm już wybrał, tylko Prezydent odłożył uroczystą nominację, życzę, żeby wszystko rozstrzygnęło się po jej myśli. Czyli tak, jak w przypadku koalicyjnego posła, obecnie sędziego, Kotlinowskiego. I tak, jak w przypadku koalicyjnego prezesa PZU Jaromira Netzla. I tak, jak w przypadku wielu innych osób, wysuwanych na stanowiska przez miłościwie nam panującą koalicję, wobec których piętrzą się wątpliwosci, które ewidentnie nie nadają się na powierzone stanowiska, ale im uchodzi, o włos, o głos, ale lądują na przewidzianym stołku. Pani Bagińskiej życzę, żeby jej los nie był gorszy, bo nie ona jest winna, że – z braku lepszych kandydatur-  pp. Lepper i Łyżwiński zgłosili ją.

Tego samego życzę premierowi Marcinkiewiczowi. Żeby to PKO BP jednak dostał, mimo że nie ma stażu w bankowości. Skoro ma apetyt na bank, a Polska jest własnością rządzących, to dlaczego akurat w wypadku najbardziej popularnego polityka miano by zaglądać do dyplomu, kwalifikacji, doświadczenia w bankowości itd. Ostatecznie, skoro KM dał sobie radę jako premier – sztukmistrz, dlaczego nie miałby spróbować sił w bankowości. Cieszmy się, że KM nie chciał wypróbować się na stanowisku ministra Zdrowia. Wystarczy, że pani Fotyga zmaga się ze stanowiskiem ministra Spraw Zagranicznych. Poza ogólną dobrocią przedświąteczną, jest jeszcze jeden powód, dla którego sprzyjam kandydaturze KM: Jak można sprawdzić w systemie komputerowym PKO BP, ja odpowiednio wcześniej wycofałem wszystkie oszczędności i po kilkudziesięciu latach zamknąłem rachunki w tym banku. Chociaż raz okazałem się przewidujący.

Redaktorowi Andrzejowi Markowi z „Wieści Polickich” życze, żeby Prezydent RP skorzystał wobec niego z prawa łaski. Redaktor Marek stał się bohaterem dziennikarzy (najbardziej prominentni zamykali się w jego obronie w klatce, niestety – tylko na pół godziny), ponieważ bezpodstawnie oskarżył miejscowego samorządowca o korupcję, został skazany prawomocnym wyrokiem na areszt z zamianą na grzywnę, której nie zapłacił, bo robi z siebie męczennika, wobec czego pozostaje mu ciupa, a to wstyd i hańba, bo to znaczy więzienie za słowa. Wobec tego Izba Wydawców Prasy apeluje o łaskę do Prezydenta. Popieram ten apel, zwłaszcza przed świętami, ale wyłącznie z powodu miłosierdzia. Bo tak w ogóle to wolałbym, żeby Prezydent wyciągnął rózgę i złoił red. Markowi oraz jego obrońcom skórę, bo z równą gorliwością powinni dbać o to, żeby dziennikarze nie rzucali bezpodstawnych oskarżeń, żeby nastepnie paradować w aureoli męczenników i świętoszków.

A poza tym – Wesołych Świąt!