Furiacki atak

Zamierzałem spędzić czwartkowy wieczór przed telewizorem. Zacząłem od „Kropki nad i” w TVN, gdzie Monika Olejnik pokazała znakomitą parodię spotu reklamowego PiS. Naprawdę śmieszne. Nie zawsze zgadzam się z Panią Redaktor (np. gdy potępia krytyczne wypowiedzi Polaków w zagranicznych mediach), ale tym razem – brawo! Kto nie widział – niech żałuje. Następnie przełączyłem się na Polsat na nowy serial Agnieszki Holland (z rodziną) „Ekipa”, o kulisach władzy w Polsce. Podobno też dobry, ale nie mogłem wytrzymać tylu reklam i poddałem się. Znudziły mnie reklamy. Oddałem się lekturze „Rz”. Po przeczytaniu kolejnego wywiadu premiera JK tak się ożywiłem, że postanowiłem przeprowadzić nań furiacki atak. Oto niektóre myśli przewodniczącego (oczywiście, wyrwane z kontekstu) i moje komentarze.

Premier: Dotąd budowano demokrację, która zajmowała się słaniem przymilnych uśmiechów, jak brzydka panna na wydaniu.

Komentarz: I to było bardzo dobre. Od tego jest dyplomacja, żeby z przymilnym uśmiechem osiągać swoje cele – usunąć wojska radzieckie z Polski, zostać przyjętym do NATO i do Unii Europejskiej. Szkoda, że teraz zamiast uśmiechu, polska dyplomacja szczerzy bezzębny uśmiech.

Premier: Zła prasa (zagranicą o Polsce – D.P.) to w ogóle nie jest żaden problem.

Komentarz: Jeżeli tak, to dlaczego mianowano ministra od wizerunku? Skąd ta furia z powodu kartofla? Z powodu jednego głupiego artykułu polska dyplomacja postawiona została na nogi, p.Gosiewski zapowiadał międzynarodowy list gończy za autorem, Polska została ośmieszona przez swoje władze, które od tamtego czasu reagują nerwowo na każdy grymas zagranicznych mediów, a gdy już grymasi tam Geremek, Kwaśniewski albo Michnik, to nie ukrywają złości. Poza tym „zła prasa” jest problemem – Polska potrzebuje sympatii i dobrego wizerunku, także dla realizacji swoich celów, to pomaga w wyborze naszych przedstawicieli na stanowiska międzynarodowe, w otwieraniu oczu opinii światowej na politykę Rosji, bez dobrej opinii nie ma wiarygodności. Bez zrozumienia trudno o porozumienia.

Premier: Pierwiastek był kompletnie nie do przeprowadzenia. (…) Cóż można było uzyskać więcej, nie mając absolutnie ani jednego sojusznika, który gotów byłby wetować.

Komentarz: To po co było mówić „pierwiastek albo śmierć”? Po co było robić wrażenie, że coraz więcej krajów przychyla się do polskiego stanowiska? Po co było kpić z partii białej flagi? Po co było prowadzić politykę, która nie zyskała ani jednego sojusznika? I co się stało z polskim szerpą – Markiem Cichockim? Czyżby ktoś go strącił w przepaść Himalajów, gdzie spoczywa pod pierwiastkiem?

Premier: Zła prasa (w Polsce – D.P.) z uwzględnieniem wszystkich wyjątków, jest po prosu wynikiem złych stosunków mojego rządu z oligarchią. Zdecydowana większość mediów jest w istocie pod kontrolą oligarchii. („Reklamy, ogłoszenia, promocje są w ich rękach”).

Komentarz: To wypowiedź godna komucha: wielki kapitał trzęsie prasą. „Neue Zurcher Zeitung” pisze pod dyktando gnomów z Zurychu. „The Times” jest organem londyńskiej City. Jest to pogląd uproszczony – media prywatne są bardzo zróżnicowane, a w Polsce tak się składa, że gazety „lub czasopisma” wobec rządu krytyczne („Gazeta”, „Polityka”) nie są własnością oligarchów, natomiast media wobec rządu – delikatnie pisząc – wyrozumiałe („Fakt”, „Dziennik”, „Rz”) są w rękach oligarchów. Największym sympatykiem polskiego rządu w prasie jest „Axel Springer”, a kolejny – Rupert Murdoch – zjadł już z premierem JK kolację. Co do mnie, to już pół wieku piszę i nie mogę się doczekać, aż jakiś baron medialny weźmie mnie na utrzymanie.

Premier: (Dlaczego Krauze miałby ostrzegać Leppera?) „Niewiele mogę powiedzieć”. (Kaczmarek zostałby odwołany bez względu na sprawę Leppera): „Nie powiem państwu o co chodziło, bo nie mogę”. W sprawie związków Agory z oligarchią, „- Pan ma wiedzę, czy sobie ot tak przypuszcza? – Przypuszczam. Nie potrafię w tej chwili zilustrować tego przykładami.”

Komentarz: Premier często ucieka się do metody „wiem, ale nie powiem”. Wiem, dlaczego prowadzi histeryczną, furiacką, wściekłą kampanię, wiem, dlaczego mówi, że opozycję opanowała „wścieklizna”, wiem, dlaczego uważa, że opozycja jest niegrzeczna (pomimo tego, że grzeczniejszej opozycji niż Platforma i LiD trudno szukać), ale nie powiem. Nie potrafię w tej chwili zilustrować tego przykładami.

Spokojnego weekendu, z dala od furiackich ataków opozycji, życzy gospodarz bloga.