Pani Nelly już dziękujemy

Na miejscu Jana Rokity nie rozwodziłbym się z polityką, tylko z żoną. Niby nic wielkiego się nie stało (mam na myśli powołanie Nelly Rokity na doradcę prezydenta), ale trzeba przyznać, że nikt przy zdrowych zmysłach czegoś takiego by nie wymyślił. Wiele osób żałuje Rokity, Platforma zapewnia „Janku, jesteśmy z Tobą, współczujemy…”, ale wiele osób go też nie lubi, a najbardziej chyba przewodniczący krakowskiej PO, który dość arogancko powiedział, że problemami pana Rokity będzie miał czas zając się dopiero o godz.15., i to tylko przez 3 minuty. Wszyscy oni są skupieni na Rokicie.

Mnie natomiast nie tyle interesuje problem Rokity (da sobie radę), co obyczajów reprezentowanych przez jego szanowną małżonkę. Czy mając męża wysoko w Platformie, wypada przez pół roku wisieć u klamki Pałacu Prezydenckiego i ubiegać się o stanowisko? Przecież dla dobra kobiet, które tak leży Pani N. na sercu, można działać w dziesiątkach instytucji, uczelni, stowarzyszeń, fundacji, klasztorów. Można się domyślać, że pani Nelly nie chodzi tylko o kobiety, ale i to, by zostać politykiem. I w tym nie ma w tym nic złego, ale czy to musi być polityk partyjny, z partii rządzącej i będącej w konflikcie z partią męża?

Państwo Rokita, niczym państwo Clinton po ujawnieniu afery rozporkowej, za pośrednictwem mediów zapewnili, że się kochają. Jeżeli pani Nelly tak kocha swojego męża, to dlaczego podłożyła mu taką świnię? Z mediów wynika, że JMR był całkowicie zaskoczony i zachował się honorowo. Współczuję p. Rokicie, współczuję także Prezydentowi i nam wszystkim, że na poważne stanowisko mianowana została osoba nieodpowiednia, niepoważna, która stanie się kolejnym rozczarowaniem, tak jak pp. Kaczmarek, Netzel, Marcinkiewicz i wielu innych.

I jeszcze pytanie: Co powiedziałby Pan Prezydent, gdyby Donald Tusk złożył równie nieprzystojną propozycję Marii Kaczyńskiej? Czy nie zatrząsłby się oburzenia? (Rydzykowi jednak uszło, więc bracia Kaczyńscy nie zawsze są tacy honorowi.) A gdyby pierwsza dama taką propozycję przyjęła – co w przypadku Marii Kaczyńskiej, która jest osobą poważną i kulturalną, jest zresztą niemożliwe – czy nie byłoby to niesmaczne? W sumie zagrywka z Nelly Rokitą nie wytrzymuje krytyki.

***

PS. „Maślana” – Brawo za udany słowniczek PiS! Warto go uzupełniać. Moją uwagę zwróciło pisanie o Stadionie Dziesięciolecia per „komunistyczny gigant”. „Nowy stadion piłkarski stanie obok komunistycznego giganta” – przeczytałem w jakiejś gazecie po konferencji min. Jakubiak. Według tej logiki, komunistyczni piłkarze kopali komunistyczną piłkę na komunistycznej murawie.

wikipedysta” pyta, czy to prawda, co podaje Wikipedia o moim żydowskim pochodzeniu, bo chętnie by to zdementował, prosi o podanie imion moich Rodziców i inne szczegóły. Szanowny Panie, nawet gdyby moi Rodzice nazywali się Jan i Maria, to by nic nie pomogło. „Wer ist ein Jude bestimme ich” (kto jest Żydem decyduję ja) – mówił Goebbels. Co do innych szczegółów, to wprowadzony przez jednego z tych autorów do bramy, mogę zdjąć spodnie.

Stach” pisze, że prolustracyjne świry opanowały polską wikipedię. Nic dziwnego, przecież opanowali także poprzedni Sejm, Pałac Prezydencki, liczne media i dużą część Polski. W nowym Sejmie partia lustracyjna (PO + PiS) też będzie miała większość. Dzięki za Pańskie starania!

Bobola” insynuuje, że (kiedy ubolewałem, iż w ciągu pół wieku pisania nie zatrudnił mnie żaden oligarcha, żaden Springer czy Murdoch), „okres 40-letniej pracy na garnuszku RSW Prasa zapadł mi w niepamięć”. Otóż, Panie Bobola, nie zapomniałem o 40-letniej pracy, bo to byłoby niemożliwe. W ciągu tamtych 40 lat stworzyliśmy najlepszy tygodnik od Berlina do Pekinu. Miał on takie powodzenie, że mimo braku reklam zarabiał dla RSW Prasa ogromne pieniądze, i to nie my – lecz oni – byliśmy na naszym garnuszku. Niestety, byli skąpi, bo potrzebowali pieniędzy na PZPR.

Pozdrawiam naszych znakomitych Blogowiczów „en bloc”