Agresja historyczna

Miałem zamiar nie pisać o rocznicy Powstania Warszawskiego, ale to co się dzieje nie pozwala milczeć. Sama w sobie inicjatywa prezydenta Kaczyńskiego, aby 1 sierpnia został ogłoszony jako święto pamięci o Powstaniu, a w przyszłości nawet dzień wolny od pracy, nie byłaby niesłuszna, (choć próżnowanie z powodu zagłady miasta wydaje się wątpliwe), gdyby nie kontekst. A kontekst jest taki, że świętuje się wyłącznie to, co w Powstaniu piękne i romantyczne – skok ku wolności, bohaterstwo, z gołymi rękoma na uzbrojonych żołdaków, dzieci w hełmach opadających na oczy, bezprzykładne męstwo. Zryw przeciwko znienawidzonemu okupantowi i perspektywie sowieckiej okupacji. Czyli świętuje się to, co chwalebne i potrzebne ku pokrzepieniu serc. Piosenki, musicale, filmy, a może i potańcówki – wszystko to ma przerabiać Powstanie na gitarę, a moim zdaniem to jest zabawa na cmentarzu.

Bicie w dzwony, które rozlegnie się 1 sierpnia o godz. 17-ej, ma zagłuszyć wątpliwości, pytania i oskarżenia wokół decyzji o wybuchu Powstania. Realizowana jest polityka historyczna PiS, męczeńsko-masochistyczna wizja Jarosława Marka Rymkiewicza („Kinderszenen”, skądinąd świetnie napisana, ale budząca sprzeciw książka), wedle której ta danina krwi była konieczna i będzie procentować do końca historii. Dla mnie to będą dzwony żałobne.

Na skutek przemilczania i zakłamania kwestii Powstania oraz rozprawy z Armia Krajową w PRL, każdy kto nie podziela legendy heroiczno-powstańczej, narażony jest na zarzut, iż nie jest dobrym patriotą, jest komunistą lub post-komunistą. Tymczasem lista krytyków decyzji o wybuchu Powstania nie ma nic wspólnego z komuną: Władysław Anders, Czesław Miłosz, Wiesław Chrzanowski, Jan Ciechanowski, Stefan Chwin, Tomasz Łubieński i inni. Książka Jana Ciechanowskiego „Powstanie Warszawskie” nic nie straciła na aktualności, właśnie ukazało się kolejne wydanie. „Powstanie Warszawskie nie powinno było wybuchnąć” – mówi Ciechanowski w wywiadzie dla dzisiejszej „Gazety”. Takie głosy są jednak zagłuszane przez politycznie poprawne zadęcie.

Chciałbym zwrócić uwagę na rozmowę „Przeglądu” ze znanym pisarzem, prof. Stefanem Chwinem , który już uprzednio, pisząc na łamach „Rzeczpospolitej” o stanie wojennym, dał się poznać jako myśliciel niezależny i oryginalny. Oto kilka myśli Chwina: Środowiska post-solidarnościowe budują wizję społeczeństwa walczącego, od Powstania Kościuszkowskiego po dziś dzień. Wizja ta przedstawia walczącą mniejszość Polaków jako „prawdziwy naród”. Tymczasem, większość się dostosowała do systemu, a nie da się ukryć, że rozkazy Jaruzelskiego i Kiszczaka były przez polskich żołnierzy wykonane. „Dlatego część polskiej młodzieży chętnie słucha o powstaniu warszawskim, którego obraz jest jednoznaczny, niż o tym jak nasz własny, bezpartyjny ojciec radził sobie w PRL”, jakich musiał dokonać kompromisów. Dlatego, zdaniem Chwina, gdyby powstało Muzeum Rodzin o Polsce, to byłoby Muzeum Prawdy o Polsce.

Chwin przypomina bardzo krytyczny stosunek Miłosza do Powstania, że to była katastrofa, która ułatwiła Stalinowi opanowanie Polski. Jest to opinia przemilczana, gdyż nikt nie ma interesu, żeby ją przypominać. „Obok Muzeum Powstania Warszawskiego postawiłbym Pomnik Ofiar Powstania Warszawskiego – piramidę kamienną z 200 tys. płyt nagrobnych z nazwiskami spalonych iż zabitych Polek i Polaków, wyższą niż Pałac Kultury.”

Tworzymy fałszywą tożsamość narodową. Bez refleksji. Opartą na schematach i fałszywym wyobrażeniu o sobie. „Takie inicjatywy jak Muzeum Powstania Warszawskiego sprawiają, że my mamy siebie samych za kogoś innego niż jesteśmy.”

Ja sam nie mam nic przeciwko inicjatywie Muzeum Powstania Warszawskiego, nic, oprócz jego przesłania, które jest budowaniem mitu, że wszystko było cacy, a klęska nie pasuje do mitu. Bohaterom Powstania należy się wieczna pamięć. Niestety, jest ona zawłaszczana przez zwolenników patriotyzmu bez refleksji, który tłumi pytania i wątpliwości, a nawet sprawiedliwą ocenę dowódców odpowiedzialnych za śmierć i wygnanie setek tysięcy ludzi, po to, podczas kiedy jednocześnie trwają procesy w sprawie zaginięcia jednej osoby, samobójstwa lub zamordowania jednego człowieka, lub kilku osób. Muzeum, a także Instytut Pamięci Narodowej, który prowadzi śledztwa przeciwko sprawcom zbrodni z okresu wojny i z lat późniejszych, przeciwko narodowi polskiemu, powinien być miejscem, które promuje dyskusję o Powstaniu, nie tylko o jego wybuchu, ale i o jego klęsce, wojskowej i politycznej, o zagładzie miasta.

Zgadzam się, że bez Powstania nie byłoby „Solidarności”, z jej duchem wolności i niezależności, także pokojowy charakter transformacji w Polsce zawdzięczamy tragicznej lekcji Powstania. Od zagłady Powstania Polacy już nigdy nie porwali się z gołymi rękoma na czołgi. Mądrzejsi o to doświadczenie, jak również o doświadczenie Pragi i Budapesztu, przywódcy obu obozów w Polsce potrafili się porozumieć. Nic dziwnego, że to porozumieniu jest kością w gardle zwolenników historii straceńczo-bohaterskiej i oczyszczającej mocy rozlewu krwi. Im potrzebny jest mit, żeby Polaków dzielić na lepszych i gorszych, tak jak to czyni Jarosław Kaczyński i – na tych z AK oraz na tych z KPP i z ZOMO.