Antysemici i antylechici

Nie, nie, tylko nie o stanie wojennym. Aani o mediach publicznych, ani o wyrzucaniu pieniędzy przez PiS i Farfała w TVP, ani o komisjach sejmowych! Więc co pozostaje? Oczywiście – Żydzi. Żydzi i antysemici.

Mój faworyt, prof. Jan Hartman, otrzymał wczoraj przyznawaną w plebiscycie dziennikarzy nagrodę Grand Press w kategorii publicystyki. Oficjalnie nagroda jest za artykuł „Chciałbym być sobą” („Tygodnik Powszechny”, lipiec 2009) o polskim antysemityzmie i o żydowskim antypolonizmie , ale ja to widzę bardziej jako „.nagrodę za całokształt”. Po pierwsze – gratuluję! I to szczerze, bo kilka tygodni temu (patrz mój post „Niech żyją klasycy!” na tym blogu), sam, bez żadnego plebiscytu, zaliczyłem prof. Hartmana (dalej J.H.) do pierwszej czwórki klasyków dzisiejszej publicystyki.

Po drugie – radzę zapoznać się ze wspomnianym artykułem, z którym nie w pełni zresztą się zgadzam (i tak wyjdzie na to, że „Żyd popiera Żyda”, ale pieski niech szczekają, a karawana nich idzie dalej…). Przelecę galopem, w stylu internetowym, przez kilka fragmentów artykułu, zatrzymując się od czasu do czasu. J.H. z zadowoleniem odnotowuje, że bycie antysemitą jest dziś w Polsce czymś wstydliwym, a nie powodem do chwały, jak to było kiedyś. Z tym się zgadzam. Później jednak, chyba na wyrost stwierdza, że „Antysemityzm stał się już dawno tematem uczciwej debaty publicznej w naszym kraju, antypolonizm tymczasem nie doczekał się jeszcze takiego potraktowania (…). Na razie mówią o nim głownie antysemici. Chwała im za to.”

Nie jestem pewien, czy antysemityzm stał się już dawno tematem uczciwej debaty. Owszem, są piękne karty, zapisane przez takich ludzi jak Czesław Miłosz czy Jan Błoński. Ale wiele wypowiedzi o charakterze antysemickim uchodzi bezkarnie. Takie nuty pojawiają się (co najmniej od Marca ’68) w dyskusji o II Wojnie, o stosunkach polsko – żydowskich. Kiedy w miarodajnej gazecie czytam kolejny głos utytułowanego historyka o niewdzięcznych Żydach, którzy nie doceniają wkładu Polaków w ich (nasze?) ocalenie, to nie zawsze jestem pewien, że chodzi tylko o prawdę. A prawda, jaka była, to ja trochę wiem – ja zostałem ocalony przez Polaków i Żydów, a moi rodzice zostali przez Polaka zadenuncjowani. Więc ja jestem zarówno ocalonym, jak i ofiarą, drzewko pamięci ufundowałem, byłem wspólnie z moimi wybawcami na wręczeniu medalu, i niczego nie zrobiłem, żeby szmalcownik został odkryty i ukarany. I mam spokojnie czytać, że ocaleni nie doceniają swoich zbawców, że mamy skrzywioną optykę, nie znamy, nie doceniamy, nie rozumiemy Polaków, bo to były dwa różne światy?

J.H. pragnie „podejmować drażliwe tematy”, czyli antysemityzm i antypolonizm, bo to uzdrowi stosunki pomiędzy naszymi narodami. Intencja dobra. „Żydzi i antysemici żyć bez siebie nie mogą” – pisze. „Bez antysemitów Żydzi byliby zwyczajnym narodem, którym inni mało się interesują; bez antysemitów nie byłoby państwa Izrael”. Panie Profesorze, chciałoby się zawołać, proszę pisać we własnym imieniu. Ja bez antysemitów mogę żyć. I bez antylechitów też.

„Jest pewną zasługą antysemitów – czytamy w artykule – że Żydzi zaczęli otwarcie mówić o tym, co w dziejach relacji polsko – żydowskich jest dla nich krępujące i wstydliwe, np. o przyjaznym stosunku wielu Żydów do sowieckich okupantów albo udziale Żydów w sowieckiej partyzantce pod koniec wojny”. Kilka wierszy dalej J.H. pisze jednak, że „antysemityzm opiera się na całkowicie fałszywych przesłankach. W dłuższej perspektywie (…) zwycięża prawda i dobra wola.” Ja nie mam wrażenia, że jest zasługą antysemitów, iż Żydzi zaczęli otwarcie mówić o tych sprawach, nie uważam też, by były specjalnie „krępujące i wstydliwe”, bo takie występują w dziejach każdego narodu; nie uważam, żeby Polacy zawdzięczali swoje, ciągle nieśmiałe, rozliczenia z historią – „antylechitom”, tak, jak nie sądzę, by rusofobia pomocna była Rosjanom w rozliczeniu się z ich zbrodni. Przeciwnie – fobia jest wrogiem prawdy. Rusofil, polonofil, filosemita prędzej zmusi do spojrzenia prawdzie w oczy swojego idola, niż obiekt swojej nienawiści.

No, ale rozpisałem się, za bardzo jak na blog, więc powiem krótko: Wielkie dzięki, Panie Profesorze, za ten artykuł (który gorąco polecam, bo to nowy, bardzo potrzebny ton w rozmowie na trudne tematy, jest tam wiele b. cennych myśli i obserwacji, których tu nie sposób omówić), choć z niektórymi tezami się nie zgadzam, nie wierzę na przykład, że antypolonizm jest wśród Żydów „rozkrzewiony” – wręcz przeciwnie: Polska ma wśród Żydów wielu żarliwych obrońców i gorących przyjaciół.