Wicek i Wacek

W TVN 24 pokazano rozmowę red. Rymanowskiego z Jadwigą Staniszkis i Markiem Migalskim. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy – to temat. Chociaż dzieje się dużo: jesteśmy w przeddzień drugiej tury wyborów samorządowych i w przeddzień wizyty Miedwiediewa, trwa zamieszanie wokół OFE, wyniki gospodarcze w III kwartale zaskoczyły nawet optymistów, tymczasem rozmowa dotyczyła kryzysu w partii Kaczyńskiego, secesji grupy PJN, stosunków Ziobro – prezes, czyli dookoła (PiS) Wojtek.

Może to zresztą i lepiej, bo nieco wcześniej, w tejże telewizji, u Anity Werner, poseł Girzyński, w rozmowie z posłem Gowinem twierdził, że wizyta prezydenta Rosji to formalność bez znaczenia. Z góry uważał, że nie warto sobie tym zawracać głowy, bo gdyby Rosji rzeczywiście zależało na poprawie stosunków z Polską, to przede wszystkim wycofałaby się z Gazociągu Północnego. (Dwa pozostałe warunki były bardziej do rzeczy: pełna lista ofiar zbrodni katyńskiej i przyspieszenie rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, choć moim zdaniem nie tyle chodzi o szybkość, co o jakość śledztwa). Większej głupoty niż ta z gazociągiem dawno nie słyszałem. Tak bardzo zawyża się oczekiwania wobec Miedwiediewa, żeby jego wizyta była fiaskiem, bo przecież wiadomo, że Gazociąg Północny to kluczowa inwestycja w stosunkach Rosja – Niemcy – Unia i nikt się z tego nie wycofa. Brednie mówi się u nas z całkowitą powagą.

Drugie spostrzeżenie jakie miałem dotyczy rozmowy Staniszkis – Migalski, oboje mówili o byłych lub obecnych działaczy PiS po imieniu. Pani profesor mówiła np. o Dornie per „Lucek”, a Migalski mówił per „Asia” (Kluzik-Rostkowska), „Jacek” (Kurski) i „Zbyszek” (Ziobro). Dla mnie to jakiś grajdoł, prowincja. Miałem wrażenie, jak gdyby rzecz działa się w piaskownicy, kto ma najwięcej zabawek, kto komu zabrał wiaderko i łopatkę, a kto komu sypnął piaskiem w oczy. Podobno (jak zapewnia dr Migalski) w ciągu najbliższych „godzin” PJN odsłoni swój program. Bardzo jestem ciekaw, bo jak dotychczas trudno się domyśleć czym – poza stylem – ta grupa ma się różnić od PiS. Paweł Kowal mówi, że to jest grupa konserwatywna w sprawach światopoglądowych, może nawet bardziej niż PiS, „Asia” Kluzik-Rostkowska pomstuje na Jaruzelskiego, który wysłał czołgi przeciwko Solidarności – to wszystko mogli mówić i wcześniej, bez zabierania swoich zabawek, wiaderka i łopatki z piaskownicy prezesa Kaczyńskiego. Trochę trudno uwierzyć, żeby tylko na różnicy stylu można było zbudować partię polityczną.

Wbrew temu, co się sądzi, że PiS = PO, to różnice między tymi partiami są duże. Wystarczy obserwować wizytę Miedwiediewa, zauważyć likwidację Komisji Majątkowej, czy nawet zaproszenie Jaruzelskiego przez Komorowskiego. Komuś może się to nie podobać, ale przynajmniej nie chodzi tylko o łopatkę i wiaderko, ani o Wicka i Wacka. Jeśli chodzi o tożsamość ugrupowania „Asi”, to nie jestem wielkim optymistą.