Co w trawie piszczy

Znakomity tygodnik „The New Yorker” prowadzi rubrykę „Talk of the Town”, czyli o czym się mówi na mieście. Na wzór tej rubryki chciałbym lekko poruszyć kilka tematów.

DEBATA Balcerowicz – Rostowski niczego nie zmieni. Ten spór nie nadawał się na debatę telewizyjną, jest zdecydowanie za trudny dla wielotysięcznej widowni. Nikt go nie „wygrał”. Spłacono tylko pewien serwitut, daninę na rzecz debaty publicznej i medialnej demokracji. Obaj profesorowie żonglowali materiałem, prowadzący nie byli w stanie ich okiełznać, a publiczność niewiele zrozumiała. Wszyscy uczestnicy byli na poziomie,  Rostowski może za bardzo przerywał i utrudniał Balcerowiczowi. Sytuacja nie jest zero-jedynkowa, obie strony mają swoje racje, nieco bardziej przekonują mnie argumentu Rostowskiego.

ŚWIETNY POMYSŁ. Podobno w najbliższą sobotę w południe  TVN 24 pokaże program Drugie Śniadanie Mistrzów, w którym premier Tusk będzie przepytywany przez Marcina Mellera, Pawła Kukiza, Zbigniewa Hołdysa i Tomasza Lipińskiego, czyli rozczarowanych celebrytów. Brawo! To mi się podoba. Brawo za pomysł programu i dla Tuska, że weźmie w nim udział. Ta debata celebrytów z premierem będzie miała na pewno więcej widzów i większy wpływ na opinie. Siły nie są tak wyrównane jak w debacie profesorów, bo będzie czterech na jednego, dla Tuska dobra próba i szansa przed wyborami, dla celebrytów trudny egzamin, bo i oni mogą się skompromitować . Zachęcam do oglądania.

MONIKA OLEJNIK na cenzurowanym. Paweł Kowal (dawniej PiS, obecnie PJN) mówi w mediach, że 11 kwietnia, nazajutrz po katastrofie smoleńskiej, grupa przyjaciół prezydenta Kaczyńskiego spotkała się na kolacji, wśród obecnych byli m.in. Kowal i Monika Olejnik. Piotr Semka z „Rz.” ma za złe znanej dziennikarce,  że tego dnia była na kolacji w ekskluzywnej restauracji.  Nie rozumiem skąd te pretensje tylko do dziennikarki – wszak było tam kilka osób, podobno nawet przewinęła się dość pokaźna grupa. Olejnik nie jadła sama. Dlaczego red. Semka ma pretensje tylko do niej? Ponadto, jak słychać, wtedy już mówiono o Wawelu jako o jednym z możliwych miejsc pochówku, a kardynał Dziwisz miał się wyrazić o prezydencie Komorowskim per „dureń”. Moim zdaniem, to kardynał, a nie prezydent, odpowiada za pochówek na Wawelu i to raczej on zasługuje na przyganę.