Obfite śniadanie

„Drugie  śniadanie mistrzów” w TVN 24 z udziałem Marcina Mellera, Pawła Kukiza, Zbigniewa Hołdysa, Tomasza Lipińskiego i – last but not least – Donalda Tuska, było obfite i urozmaicone.

Sam fakt, że premier spotkał się z celebrytami, którzy wycofali  mu poparcie, jest pomyślny. „Tusk ma jaja” – słusznie powiedział Meller. Oczywiście, dla premiera była to wymarzona okazja, trudno było z niej nie skorzystać.

Gwiazdorzy byli nieźle przygotowani, Meller miał setki pytań od telewidzów, w których najczęściej pojawiała się krytyka wzrostu liczby urzędników, Hołdys – katalog zaniedbań rządu w dziedzinie kultury, w tym nieobecność szefa rządu na Kongresie Kultury, Kukiz miał za złe, ze Tusk obdarzył Rosjan zaufaniem po Smoleńsku, mimo, że przez 70 lat nie przekazali wszystkich dokumentów w sprawie zbrodni katyńskiej, Lipiński krytykował polskie drogi.

Jak to przy śniadaniu – spraw była moc i to różnego kalibru. Mnie zainteresował wątek antysystemowy, który poruszył Hołdys: Nie mamy demokracji, rządzi kasta polityków, sami się wybierają, sami wyznaczają, jesteśmy tylko widzami, wodzowie sami decydują kto ma zostać posłem, nie ma obiecanych okręgów jednomandatowych do Sejmu (Kukiz), partie nie są rządzone demokratycznie, powstają rządy dynastyczne, biorą pieniądze od państwa, żyjemy jak w komunizmie, mamy kilka PZPR-ów.

Lipiński: Państwo nie wywiązuje się z kontraktu z obywatelami, „jedno okienko” – obiecanki cacanki. Tusk przyznał się do porażki w tej sprawie, podobnie jak w sprawie ograniczenia liczby urzędników.

Hołdys: Dlaczego spotkanie premiera „z kilkoma szarpidrutami” wywołało takie zainteresowanie? Ponieważ w odróżnieniu od polityków  – „szarpidrutom” o coś chodzi, a nie o skakanie sobie do oczu.

Z innych spraw: Straszenie PIS-em nie pomoże, wzrosła liczba podsłuchów, próba kontroli Internetu to kolejna bomba, dlaczego nie odeszli Grabarczyk i Klich, a Ćwiąkalski został zdymisjonowany, Katyń, Smoleńsk, nadużycia Platformy (Wałbrzych, Drzewiecki, Chlebowski), afera hazardowa jednak była Tusk: Rozumiana jako złamanie dobrych obyczajów, niestosowne rozmowy), niespełnione obietnice PO – laptop każdego gimnazjalisty (Tusk: przeliczył się, winien kryzys), KRUS (Tusk: Łatwo zabierać innym, twórcy też mają przywileje), „mordowanie kultury” przez rząd (Hołdys: „Uderzył pan w kulturę, oszukał ludzi”). Tusk zaproponował publiczne spotkanie z twórcami, co gospodarz programu, Meller, skwapliwie podchwycił. Wiele pytań i zarzutów nie nowych, prochu i celebryci nie wymyślą, ale warto było posłuchać i popatrzeć.

W sumie: Potrzebna rozmowa, trochę chaotyczna, ale nie tak hermetyczna jak Balcerowicz – Rostowski, okazja, z której premier skorzystał i na niej nie stracił, na zmianę bronił swoich grzechów  i przyznawał się do błędów, czasami zwalając na innych, twórcy i gospodarz programu także nie wypadli źle. Tusk wyszedł obronną ręką, twórcy nie dali ciała.