Interwencje duże i małe

 Chciałbym poruszyć dwie sprawy nie mające ze sobą nic wspólnego, ale które mnie nurtują.

 Sprawa pierwsza, to interwencja w Libii. Jest ona zapewne powodowana szlachetnymi intencjami (obrona ludności cywilnej itd), ale nietrudno zobaczyć, że ma w tym swój interes prezydent Sarkozy, premier W. Brytanii, a także Stany Zjednoczone, które są głównym aktorem na Bliskim Wschodzie i nie mogą przegapić rewolucji w krajach arabskich. Prezydent Obama powiedział, że USA będą interweniować nie tylko wtedy, kiedy zagrożone jest bezpośrednio ich bezpieczeństwo, ale również w obronie szerszych wartości. Rozumiem, że Stany Zjednoczone powinny popierać rewolucję w świecie arabskim, podobnie jak to czyniły w Europie Wschodniej. Natomiast wiara w to, że przy pomocy rakiet Tomahawk przyspieszy się demokratyzację w świecie arabskim, wydaje mi się cokolwiek naiwna. Operacja libijska od początku budzi wątpliwości, pisałem już  o tym i popieram stanowisko rządu polskiego, który trzyma się od niej trochę na dystans. Prezydent Obama pozostawił sobie szerokie pole do interpretacji co jest a co nie jest zagrożeniem wartości i uzasadniałoby interwencję. Interwencja w Libii wydaje się nie do końca przemyślana, jej cel nie jest jasny, niektórzy jej uczestnicy odpychali z siebie odpowiedzialność, która została na  nich wymuszona  poprzez przejęcie odpowiedzialności przez NATO. Końca tej interwencji nie widać, nie wiadomo, kim są siły rewolucyjne, które Zachód popiera. Libia została wybrana, jak ktoś powiedział, ze względów estetycznych – żołnierze NATO pozostają poza terytorium  Libii, prawdopodobieństwo ofiar w ludziach po stronie koalicji jest minimalne. Czy można zaprowadzić pokój wewnętrzny i pożądany rozwój wypadków w Libii bez okupacji? Czy okupacja byłaby lepszym wyjściem? Nie ma na nią przyzwolenia na Zachodzie, nie ma też żadnych gwarancji, że byłaby rozwiązaniem.  Dozbrajanie powstańców i niszczenie sił oficjalnych na pewno nie przyczynią się ochrony ludności cywilnej. Wynik wojny domowej jest niejasny, nie wiadomo, jak długo będzie trwała. Nie wiadomo kiedy Zachód osiągnie swój cel i kiedy ogłosi swoje zwycięstwo. W sumie – mętna interwencja, szalenie ryzykowna. 

 Sprawa druga, to bandytyzm na stadionach. Na naszym blogu jest wiele osób, które piszą z duża pewnością siebie, na wszystko mają receptę. Ciekaw jest, co myślą szanowni blogowicze, kiedy patrzą na relację ze stadionu w Kownie, i na wiele innych podobnych sytuacji. Wygląda na to, że wszyscy są bezradni, kluby sportowe są zależne od „kibiców”, policja boi się oskarżeń o brutalność, sędziowie mają związane ręce kodeksami, prokuratura ma trudności z ustaleniem winnych, a stadionowa dzicz szaleje. Co robić?

 PS. Na naszych antysemitów zawsze można liczyć. „Mareczek” pisze, że „narodek wybrany uważa gojów za bydło”, a „Daniel Passent trzyma ze swoimi nie z Polakami”. Nie wiem w jaki sposób takie poglądy trafiają na naszego bloga, chyba przez przeoczenie drogich moderatorek (-ów). Do „Mareczka” mam prośbę, żeby nie pojawiał się na tym blogu, a do moderatorów, żeby mu w tym pomogli. Będzie to drugi po Lizaku blogowicz, dla którego blog ten będzie zamknięty. I z tego samego powodu. Niektórzy blogowicze (np. Roman Strokosz) mają mi za złe zbytnią tolerancję. Nie podoba im się np., że toleruję bęcwała, który każdego dnia obsesyjnie pastwi się nade mną.  Staram się być tolerancyjny do maksimum, zwłaszcza  nie chcę bronić siebie metodami administracyjnymi, ale rasistom mówię – nie.

 ET pisze, że pan Passent wykonuje kolejny unik i nie chce zabrać głosu o Grossach. Odpowiadam: Moje stanowisko w sprawie antysemityzmu jest znane, o poprzednich książkach prof. Grossa i o jego zasługach pisałem, ale tej ostatniej książki nie czytałem,  nie uważam też, żeby był obowiązek jej komentowania. Wypowiedziało się już wiele mądrych osób, bardziej ode mnie kompetentnych, i to mi wystarczy. Sam skończyłem czytać świetną biografię Majakowskiego, a dziś w księgarni na Krakowskim Przedmieściu kupiłem książkę Mariusza Szczygła „Zrób sobie raj” i już się cieszę na lekturę.

PIOTR MODZELEWSKI – Dzięki za dobre słowo. Pozdrawiam!