Klasa internetowa

Dzieje się coś ważnego, rodzi się nowa siła społeczna – klasa internetowa, albo wręcz cały lud internetowy.

Stara to prawda, że władza się zużywa, wyczerpuje, nawet gubi. Sięgając do metafory piłkarskiej, bliskiej Tuskowi, premier przypomina bramkarza. Kto z państwa stał kiedyś na bramce (a nie tylko oglądał ja w telewizji), ten wie, że bramka wydaje się bramkarzowi ogromna, zwłaszcza blisko jest 11 m. na rzut karny. Bramkarz musi być przygotowany do obrony wszystkich strzałów – z bliska i z daleka, górnych, dolnych, z dobitki, samobója itd. Wszystkich strzałów obronić nie sposób. Drużyna Tuska jest w tej chwili cofnięta do obrony i jej bramka jest bombardowana z różnych stron, w realu i w wirtualu.

Ustawa refundacyjna, pakt fiskalny i przyszłość Polski względem grupy euro, kryzys w prokuraturze, ACTA, protesty lekarzy, pielęgniarek, internautów, kierowców – rząd znalazł się w sytuacji podbramkowej, puszcza gole, notowania Platformy spadły, zwłaszcza wśród młodzieży. Częściowo rząd jest sam sobie winien.

Mam na myśli ustawę refundacyjną, nie do końca uzgodnioną z lekarzami i pielęgniarkami. To był po prostu gruby, kosztowny błąd obozu rządzącego.

Pakt fiskalny w Unii Europejskiej – rząd wykonał woltę, od wstępnego entuzjazmu do stawiania warunków, które nie wiadomo, czy Paryż i Berlin zaakceptują. W każdym razie była zmiana stanowiska, co nie wpływa dobrze na wizerunek.

Smoleńsk: Tutaj rząd niewiele może i dobrze, że nie ugiął się pod presją, żeby – od razu po pojawieniu się nowych wyników badań dotyczących gen. Błasika – zbierać komisję Millera, choć zostawia sobie taką możliwość.

ACTA: problem istnieje. Mamy do czynienia z konfliktem dwóch wartości – własności i wolności. Nie sposób wyobrazić sobie funkcjonowania gospodarki, wolnej konkurencji, postępu technicznego i całej sfery nauki i sztuki – bez nagrody, bez prawa do owoców własnej pracy. W tej sprawie rząd dał się zaskoczyć. Nie chcę należeć do dziennikarzy, którzy zawsze są mądrzy po szkodzie. Przesłuchują polityków z ich zaniedbań w sprawie ACTA, a przecież główne media dostały tekst porozumienia, głosowała za nim nawet opozycja (z wyjątkiem SLD). Prawie wszyscy zlekceważyli sprawę, dali się zaskoczyć, aż tysiące młodych internautów wyszły na ulice. Co będzie z tym projektem dalej – trudno przewidzieć, ale mleko się rozlało. Platforma traci – Palikot zyskuje.

W Polsce rodzi się nowa „partia” internetowa, ruch młodzieży, która – podobnie jak w krajach arabskich – potrafi się skrzyknąć w okamgnieniu, gotowa wyjść na ulice i bronić kolejnej sprawy, raz może to być obrona wolności, innym razem protest przeciwko „obrońcom krzyża”. Młodzi od Palikota i od Kaczyńskiego też potrafią się skrzyknąć i wyjść na ulice. Powstaje nowa jakość, siła, nad którą nikt nie panuje, często szlachetna, zaangażowana, ale i nieprzewidywalna, podatna na manipulacje i pogłoski. W pewnym sensie lud wszedł do śródmieścia, powstaje społeczeństwo obywatelskie (bo tym ludziom na czymś zależy), ale czy politykę można uprawiać na ulicy? Kto ma rządzić – głośna mniejszość czy bierna większość? Łatwiej wyprowadzić ludzi na ulice w obronie wolności, niż w obronie własności, a przecież niezbędne jest jedno i drugie.

Czy każda sprawa ma być rozstrzygana w referendum? Referendum w sprawie ACTA? Referendum w sprawie wieku emerytalnego? Byłby to krok wstecz od demokracji parlamentarnej ku demokracji ateńskiej. Na razie najlepszym referendum wydają się wybory, ale teraz widzimy, że reelekcja uśpiła klasę polityczną, pojawiła się klasa internetowa – nowa siła społeczna. Polityka nie będzie już taka, jak była.

PS. „Kartka z podróży”: Dzięki za ciekawy wpis na temat Tusk kontra młodzi (walka z subkulturą, trawka, dopalacze, OFE). Oryginalne spojrzenie.

„mag” twierdzi, że zmiana pokoleniowa przed nami. Chyba tylko w szerszym sensie, że na plan pierwszy wyjdą sprawy młodych ludzi – bezrobocie, Internet. Bo jeśli chodzi o metrykę, to rząd Tuska jest młody, trudno sobie wyobrazić młodszy.

„Rafał” zauważa trafnie, że na blogu nie było słowa o śmierci znakomitego dziennikarza i wspaniałego człowieka – Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego. Ja o moim Przyjacielu napisałem wspomnienie w papierowej „Polityce”, ale to rzeczywiście nie miało echa na blogu. Szkoda.

PP. Moderatorzy i „axiom1”: Jeszcze jedno porównanie do Goebbelsa, lub podobne, a zostanie pan zbanowany, podobnie jak PP. Sławomirski i Lizak.

***

Wydawnictwo Czerwone i Czarne zaprasza na spotkanie z Danielem Passentem, autorem książki „Passa”.
Spotkanie odbędzie się we wtorek 31 stycznia br., o godz. 18.00 w Empik Junior, Warszawa, ul. Marszałkowska 116/122, I piętro.