Chleba i igrzysk!

Dwie świętości – piłkarskie mistrzostwa Europy oraz Stadion Narodowy – znalazły się nagle na cenzurowanym. Znana feministka, krytyczka literatury i publicystka, Kazimiera Szczuka (której jestem wielbicielem) uznała Euro za część męskiego kultu igrzysk. (Całej wypowiedzi, niestety, nie znam). Uważam spojrzenie na mistrzostwa piłkarskie z kobiecego punktu widzenia za w pełni uprawnione i ciekawe. Faktem jest, że to są mistrzostwa drużyn męskich, że piłka nożna pań dopiero zaczyna się rozwijać, a także że igrzyska były dziedziną zdominowaną przez mężczyzn, aczkolwiek kobiety biorą udział w igrzyskach od lat i przyniosły Polsce wiele laurów. Czasy się zmieniają, coraz więcej kobiet uprawa sporty (vide w tych dniach Justyna Kowalczyk), kibicują jej panie i panowie, w miarę równouprawnienia przybywa kobiet na boiskach i na trybunach, w tenisie na przykład wynagrodzenie pań jest coraz bliższe wynagrodzeniu panów. Kobiety, które uprawiają sport, samą swoją postawą i sukcesami sprzyjają równouprawnieniu. Ja bym nie odpychał Euro jako przykładu szaleństwa mężczyzn, raczej starałbym się widzieć jak najwięcej pań na stadionach, ponieważ sport to piękna i pożyteczna pasja, a poza tym większa obecność pań pomogłaby ucywilizować męską dzicz, czyli kiboli. Im większe będzie równouprawnienie, im więcej wolnego czasu będą miały kobiety – tym więcej z nich będzie brało udział w igrzyskach. Zamiast palić stadiony należy na nie chodzić.

Janusz Palikot z kolei, powiedział (w Radiu Zet), że nie rozumie, dlaczego w Warszawie zbudowano dwa stadiony, jeden za 1,5 mld, drugi za 2 mld złotych, po igrzyskach będą niepotrzebne i trzeba je będzie wysadzić w powietrze, jak to się już zagranicą zdarzało. I znów, w jego wypowiedzi tkwi racjonalne jądro. Budowa stadionu typowo piłkarskiego i widowiskowego (bez bieżni) była przedsięwzięciem wysoce dyskusyjnym. Na pewno dwa stosunkowo podobne stadiony nie są Warszawie niezbędne. Stadion Narodowy ma jednak szanse się utrzymać. Liczy się nie tylko bilans finansowy, ale również to, co stadion da Warszawie, zwłaszcza prawobrzeżnej. Miastu przybył piękny obiekt, jego standard przyczyni się do cywilizowania publiczności. To samo dotyczy nowych stadionów w innych miastach.

Nowe stadiony, drogi, odnowione dworce i przystanki – to wszystko ma swoje znaczenie, gdyby nie Euro 2012, Dworzec Centralny w Warszawie długo jeszcze nie doczekałby się remontu. Czy zamiast wydawać pieniądze na stadiony, należało je przeznaczyć na przedszkola i żłobki? – jak twierdzi Palikot. To samo dotyczy budowy sal koncertowych, muzeów, kolejnych lotnisk. Moim zdaniem jest to pytanie czy myć ręce czy nogi? Milionerzy nie potrzebują ani żłobków ani stadionów, lud potrzebuje jednego i drugiego, chleba i igrzysk..