Samce i samice

Co mnie cieszy – co mnie martwi? Cieszy mnie niezmiernie, że Agnieszka Radwańska – najlepsza polska tenisistka – wywalczyła sobie miejsce w półfinale turnieju w Wimbledonie, kolebce tego pięknego sportu. Brawo, Pani Agnieszko! Ponad 70 lat tenis polski czekał na podobny sukces (zbliżone, ale nie takie sukcesy odnosił Wojciech Fibak). Dla promocji Polski nastały dobre dni. Najpierw udane Euro, teraz Radwańska, trzecia tenisistka świata, jest  o krok od … (dalej nie piszę, żeby nie zapeszyć!). A tenis to sport uprawiany przez koła opiniotwórcze na całym świecie.

Udane Euro dodało skrzydeł dziennikarzom. Michał Szadkowski, dziennikarz sportowy „GW”, w artykule o trenerze Hiszpanów, pisze:  „Nie wygląda na to,    aby aksamitny chwyt Hiszpanów na gardle światowego futbolu miał do tego czasu osłabnąć”. – Aksamitny chwyt na gardle światowego futbolu – to mi się podoba. Panie Redaktorze, proszę o więcej takich aksamitnych zawijasów stylistycznych.

W ogóle sportowa drużyna „Wyborczej” znajduje się w wysokiej formie, widać, że została dobrze przygotowana do sezonu. Kilka dni temu, para deblowa  Michał Szadkowski – Rafał Stec ułożył alfabet Euro („Alfabet mistrzostw Europy”), w którym m.in. podzieliła się pełnymi pogardy obserwacjami z Ukrainy. „Wśród tutejszych samic widzieliśmy niemal wyłącznie sztuki dorodne, starające się wystrzałowo wyglądać i w ogóle wyfiokowane de lux”. Były one „obściskiwane” przez „samców” w „potarganych dresach”. (Zwróciła już na to uwagę Monika Olejnik w „Kropce nad i”).

Pogratulować panom redaktorom kultury! Ileż w tych słowach jest wyższości, chamstwa i głupoty! I to wszystko zaledwie kilka dni po tym, jak panowie Figurski i Wojewódzki przesolili w swojej rozmowie o Ukrainkach, co rozpętało burzę. Czy panowie Stec i Szadkowski żyją w innym kraju, że ta burza do nich nie dotarła? Dzisiaj w „Gazecie” ukazały się dyskretne przeprosiny, ale mleko się rozlało. Jakaś niepojęta arogancja, męski i polski szowinizm, potwierdza tylko diagnozę feministek, że piłka nożna to nie żadna kultura, tylko  rozrywka chamów płci męskiej. Nasze samce wnoszą swój wkład w  stosunki z Ukrainą, w cywilizowanie tego kraju i przeciąganie go na naszą –europejską –  stronę. Ciekawe, czy o polskiej tenisistce też będą pisać: „Polska samica wygrywa w Wimbledonie”?

Z prawdziwą satysfakcją możemy napisać, że w konkurencji naśmiewania się z sąsiadów, współorganizatorów Euro, w finale znalazły się dwie nasze pary: Figurski i Wojewódzki oraz Stec i Szadkowski. Polska górą!