KOŁYSANKA MAKOWSKIEGO

W dzisiejszej (5 XII) „Wyborczej” Jarosław Makowski, filozof, teolog i publicysta, każe nam odetchnąć, gdyż „prawica jest martwa, ponieważ jest żywa”. Tymczasem ja uważam, że wiadomość o śmierci prawicy jest przedwczesna.

Makowski mówi tak: W Ameryce republikanie (Romney) przegrali z kretesem. A przecież mają swój ruch (Tea Party), swoją telewizję (Fox News), swoje szkoły, gazety („NY Post”), think tanki (np. American Enterprise Institute), swoje ośrodki badania opinii, swoją blogosferę,  stworzyli swój własny, alternatywny świat. Mają umysł zamknięty, który nie przyjmuje do wiadomości, że Ameryka się zmieniła,  nie rządzi w niej już biały anglosaski protestant (WASP), stała się bardziej pluralistyczna i postępowa. Dlatego prawica w Stanach przegrała.

Zdaniem Makowskiego, polski umysł prawicowy popełnia ten sam błąd. Pomiędzy wyborami robi wiele hałasu: Rząd? Działa na szkodę Polski. Smoleńsk? Był zamach Tuska i Putina. Prezydent? Wybrany przez oszustwo. Państwo? Nie działa, Klasa średnia? Lemingi. Przedsiębiorcy? Złodzieje. Kobiety? Kinder, Kueche, Kirche. Geje? Wiadomo…

Prawica w Polsce, tak jak w USA ma swoje media (TV Trwam, Uważam Rze, Gazeta Polska, Rzeczpospolita), think tanki (Instytut Sobieskiego), ma swoją blogosferę itd., itp. A jednak, gdy przychodzi do wyborów – pawica przegrywa, górą jest „milcząca większość” – lemingi, geje, feministki, salon, „nieprawdziwi Polacy”, kolorowa większość. Kolejne porażki nie przerażają prawicy, każda jest inspiracją, żeby jeszcze bardziej zamknąć się w sobie.

Polecam lekturę artykułu Makowskiego, ładnie napisany, oryginalnie uargumentowany, ALE wniosek jest chyba nieuzasadniony. W Polsce prawica nie tylko nie jest martwa, ale rośnie w siłę. Ma coraz więcej zwolenników wśród młodzieży akademickiej, opanowała ulice, jest w stanie organizować duże manifestacje, jest bardzo aktywna w blogosferze, silna, zwarta i gotowa w mediach, tworzy nowe pisma i portale, zdecydowanie dominuje w episkopacie, badania opinii publicznej wskazują, że w sprawach światopoglądowych (np. aborcja) opinia publiczna przesuwa się na prawo,  a co najmniej 1/3 badanych wierzy w zamach smoleński, 2/3 są za powołaniem komisji międzynarodowej, itd., itp.

Jeżeli do tego wszystkiego dojdzie kryzys gospodarczy, pogłębi się podział wewnętrzny w Platformie i na lewicy, to nie można wykluczyć, że PiS powróci do władzy. Niech przestrogą będą Węgry, gdzie Viktor Orban i jego prawicowa partia FIDESZ też przegrywali wybory, ale gdy socjaliści skompromitowali się u władzy – zgarnął cała pulę, teraz ma ponad 60 proc. miejsc w parlamencie i robi co chce. Dlatego prezesowi PiS  marzy się  Budapeszt w Warszawie. Zgadzam się z prof. Karolem Modzelewskim, który przed tym ostrzega. Wywód Jarosława Makowskiego jest efektowny, ale nie zapominajmy, że jest to tylko  kołysanka.