Kto zbierze żniwo?

Dzisiejsza „Wyborcza” przynosi alarmujące wiadomości o zwolnieniach i rosnącym bezrobociu. Tychy, Telekomunikacja Polska, PZU, banki (nie mówiąc o  świecie mediów) – wszyscy tną. Bezrobocie lada dzień przekroczy 15 proc. i na tym nie koniec. Zielona wyspa więdnie.

Zgodnie z logiką mediów, inne sprawy budzą większe zainteresowanie, mam przede wszystkim na myśli abdykację w Watykanie i odmowę abdykacji ze strony wicemarszałek Wandy Nowickiej.  Nie mam pretensji do mediów, że tak poświęcają tak wiele uwagi abdykacji Benedykta XVI. Jeżeli coś zdarza się raz na 700 lat i dopiero po  raz drugi  w historii, to trudno dziwić się mediom, że „obsługują ten temat”. Ja sam jestem od Watykanu bardzo odległy, dosłownie i w przenośni, o lata świetlne, ale rezygnacja papieża wzbudza mój szacunek. Moją pierwszą myślą było, że BXVI tyle musiał znieść patrząc na odchodzenie swojego poprzednika, że chyba wtedy wyrobił sobie pogląd, który wprowadza teraz w życie. „Nie schodzi się z krzyża” – miał powiedzieć w sensie krytycznym kardynał Dziwisz. Ja to widzę odwrotnie – „schodząc z krzyża” papież wykonał akt pokory i nie chce, by Kościół dźwigał na krzyżu człowieka coraz bardziej sędziwego i niedołężnego. Decyzja BXVI przyczyni się do większej odpowiedzialności za Kościół, której człowiek stary i słaby nie jest w stanie udźwignąć. Teoretycznie jest głową Kościoła, a faktycznie głową kręci szyja. Teraz ciekawe, kto zbierze żniwo tej decyzji, czy następny papież postara się przybliżyć Kościół do coraz szybciej zmieniających się realiów, czy też będzie utrwalał status quo, wierząc, że instytucja, która ma 2 000 lat nie powinna się spieszyć.
Wracam do „zielonej wyspy”. Klęska bezrobocia dotyka nas coraz bardziej. Zgodnie z zapowiedziami, zaczął się fatalny rok. „Dyskurs publiczny” skupia się na sprawach w gruncie rzeczy drugorzędnych, jak choćby odmowy rezygnacji Wandy Nowickiej, tymczasem stoimy wobec bardzo ciężkiej, czasami beznadziejnej sytuacji setek tysięcy ludzi. Część miejsc pracy jest stracona bezpowrotnie. Czy i kiedy zaczną powstawać nowe – nie wiadomo. Nawet, jeżeli powstaną (co jest wysoce prawdopodobne, bo cykl koniunkturalny ma kształt sinusoidy), to niekoniecznie dokładnie tam, gdzie były wymówienia i bankructwa.

Jakie to będzie miało skutki polityczne?  Zapewne spadnie poparcie dla rządu i dla koalicji rządzącej, i tak już niskie, ale jaki będzie przebieg wydarzeń? Czy ludzie wyjdą na ulice? Tomasz Sakiewicz (Gazeta Polska) już wzywa do obalenia rządu w kolejną rocznicę „zamachu”. Czy czeka nas ruch oburzonych w Polsce? I kto z bierze żniwo? W Hiszpanii na przykład, po ogromnych protestach i wielotysięcznych manifestacjach, lewica przegrała wybory, wygrali konserwatyści z Partii Ludowej, którzy tną, reformują, a przy okazji okazali się skorumpowani. Ale w Hiszpanii jest przynajmniej wybór.

U nas natomiast lewicy, w sensie klasowym, ekonomicznym – nie ma. Lewica zajęta jest równouprawnieniem, mniejszościami, ale nie takimi drobiazgami jak bezrobocie, spadek dochodów, rosnące różnice dochodów. Takiej lewicy w Polsce nie ma. W pewnym sensie lewicy w Europie ogóle nie ma, bo żeby być zwolennikiem związków partnerskich można być liberałem, a nawet konserwatystą (patrz W. Brytania). Spadek po lewicy, czyli głosy  odrzuconych, niezadowolonych, stara się zdobyć prawica, czyli u nas PIS. Łączy ona hasła narodowo – patriotyczne z hasłami opiekuńczo-socjalistycznymi. Im głębszy będzie kryzys, tym głośniejsza będzie retoryka socjalna PiS. Dotychczas prawica wyprowadzała ludzi na ulice pod hasłami narodowymi – rocznice powstań, miesięcznice i rocznice „zamachu”. Teraz należy się spodziewać kombinacji retoryki narodowej i socjalnej. PiS ma zapewniony elektorat ludzi, którym ukradziono ojczyznę, teraz będzie zabiegał o rosnący elektorat tych, którym ukradziono pracę.

Czy demokracja to wytrzyma? Podczas dyskusji w Radiu TOK FM, prof. Karol Modzelewski zwrócił uwagą, że globalizacja ekonomiczna  nie zna granic, natomiast demokracja jest zjawiskiem narodowym, ogranicza się do jednego państwa.  Nie ma demokracji ponad-narodowej. Kryzys ma zasięg co najmniej europejski, demokracja w każdym kraju ograniczona jest do jego granic. Kwadratura koła. Uwiąd lewicy w Europie, w tym na pewno w Polsce, jej brak odpowiedzi na kryzys, może zaowocować rządami prawicy i populistów. W każdym razie pytanie kto  zbierze żniwo jest na porządku dnia.

PS. Mastodont (14 lutego godz. 15:44) – dziękuję za zachętę do roboty. Obiecuję poprawę!