Dobry humor pana Czecha

Z dużym zdziwieniem przeczytałem pełen zadowolenia komentarz Mirosława Czecha (GW 16 X) o skutkach referendum w Warszawie. „Platforma zachowuje wewnętrzną spójność i zdolność do sprawnego działania – pisze Czech. Ma już za sobą kryzys związany z osłabiającymi partię wyborami bezpośrednimi przewodniczącego .

Plebiscyt w sprawie poparcia dla Tuska (…) dla premiera wypadł pomyślnie. Dobry humor, który Tusk prezentuje po niedzielnym głosowaniu, jest uzasadniony”. Moim zdaniem, dobry humor pana Czecha nie jest w pełni uzasadniony. O jakiej wewnętrznej spójności w Platformie jest mowa? O spójności panów Tuska i Schetyny? O spójności w regionach, gdzie pojawiają się wzajemne oskarżenia o pompowanie kół i o korupcję? Chyba red. Czech ze zbytnim optymizmem widzi sytuację w swojej ulubionej partii, ba, w całym kraju, ponieważ w innym miejscu stwierdza, że „na pewno alternatywą (dla Tuska i jego ekipy) nie jest partia Jarosława Kaczyńskiego”. Kto nie wierzy, niech sprawdzi w „Gazecie”, czy p. Czech faktycznie tak napisał. Ja sprawdziłem i stwierdzam, że autor jest w „mylnym błędzie”.

Partia Jarosława Kaczyńskiego JEST alternatywą poważną i niebezpieczną. Wystarczy zbieg kilku okoliczności, powolny wzrost gospodarczy, surowa zima, „gorący” listopad, zawirowania wokół systemu emerytalnego, dezercja z Platformy, niepowodzenie w wyborach „europejskich”, a sytuacja dla ekipy Tuska może okazać się groźna. Ostatnie, czego Platforma potrzebuje, to zawrót głowy od jednego sukcesu i nie docenianie przeciwnika. „Rząd PiS nie jest prawdopodobny, choć zwycięstwo tej partii jest możliwe” – mówi na tej samej stronie „Gazety” Leszek Miller, który jest chyba większym realistą. Zwycięstwo PiS wcale nie jest wykluczone. Od dawna ostrzega przed nim przekonująco prof. Karol Modzelewski. Nie tak dawno uczynił to na łamach „GW”. Zamiast podskakiwać z radości warto o tym pamiętać. Jak łatwo zapomnieć o Elblągu i o Podkarpaciu, tylko dlatego, że warszawiacy nie zawiedli.