Putin pokazuje kły

Na wniosek prezydenta Putina,  Rada Federacji Rosyjskiej jednomyślnie udzieliła zgody na wprowadzenie wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy. Bez względu na motywy i okoliczności, o których można dyskutować, pogróżka Rosji nie ma chyba precedensu od upadku ZSRR.  Jest to godna potępienia manifestacja siły, a także bezsilności wobec wydarzeń na Ukrainie.

Pogróżka Rosji jest wynikiem porażki politycznej na Ukrainie. Kunktatorski prezydent Janukowycz usiłował grać na dwóch fortepianach, europejskim i rosyjskim, a gdy to okazało się niemożliwe, wywołał masowy sprzeciw zwolenników opcji europejskiej, pro-zachodniej, którzy  doprowadzili do jego kompromitacji i ucieczki. Wywołuje to poczucie zagrożenia imperialnych interesów Rosji, która widzi, jak z pod jej wpływów wymyka się perła w koronie „wspólnoty euro-azjatyckiej”.

Prozachodni wybór Ukrainy oznacza fiasko rosyjskich prób odtworzenia imperium. Obalenie ukraińskiego autokraty stanowi potężny impuls do demokratyzacji w samej Rosji oraz w takich krajach jak Kazachstan czy Uzbekistan. Putin został przebudzony ze snu o wielkiej Rosji i  najnowsze posunięcie Kremla jest tego dowodem. Dla Putina jest to potężne zagrożenie. Wydarzenia na Ukrainie stanowią upokorzenie dla tych, którzy marzą o neo-imperium, którzy poczucie siły i satysfakcji czerpią  nie z rozwoju demokracji i prosperity, ale z mocarstwowej roli swojego kraju. Dlatego wojowniczy krok Putina, prężenie muskułów, może liczyć na poparcie ze strony wielu Rosjan, którzy nie mogą się pogodzić z tym, że skończyły się czasy suwerenności racjonowanej przez Kreml.

Od nowych władz Ukrainy należy oczekiwać maksymalnej odporności na rozmaite prowokacje, czy to ze strony Rosji, czy też miejscowych nacjonalistów. Sytuacja na Ukrainie jest napięta i nie wiadomo co komu strzeli do głowy. Od Polski, Europy, Stanów Zjednoczonych i całego Zachodu powinniśmy oczekiwać zdecydowanej reakcji – solidarności z Ukrainą, energicznego działania na wszystkich frontach dyplomatycznych (NATO, Unia Europejska, ONZ, OBWE i inne). Zachód i Rosja powiązane są wieloma nićmi współpracy – od energetyki po  interesy strategiczne (np. Afganistan). Zachód ma więc liczne możliwości oddziaływania na Rosję. Polska, w ramach Unii oraz NATO, powinna być jednym z motorów tych działań. Tak też rozumiem dzisiejsze  wystąpienie premiera Tuska – spokojne, ale nie pozostawiające wątpliwości po czyjej stronie jest Polska.