Rusofobia jest toksyczna

Widmo krąży po Polsce – widmo rusofobii. Wybitni intelektualiści, profesorowie Andrzej Walicki i Bronisław Łagowski, już od dawna przestrzegają przed tym zjawiskiem. Teraz gorąco polecam rozmowę Tomasza Szeląga (Onet) z prof. Stanisławem Bieleniem, rosjoznawcą z UW.  Najpierw profesor objaśnia dlaczego Rosjanie gremialnie popierają Putina, do czego doprowadziła  „wielka smuta” po upadku imperium, skąd w historii i geografii  Rosji bierze się zapotrzebowanie na jednoosobowe, szybkie i skuteczne  przywództwo oraz na  cara-odnowiciela, który podniesie Rosję z kolan i zaspokoi neoimperialne tęsknoty, dlaczego opozycja jest słaba itd. Pod koniec wywiadu  prof. Bieleń mówi o rozpowszechnionej w naszym kraju rusofobii, której źródła są oczywiście znane.
„Nasz kraj – mówi prof. Bieleń –  wbrew własnym wyobrażeniom, nie skupia w moskiewskich kręgach władzy ani opozycji jakiejś nadzwyczajnej uwagi. W kontekście ukraińskim politykę Warszawy ocenia się jednoznacznie krytycznie, jako marionetkę w strategii amerykańskiej”. Zdaniem profesora, rusofobia jest w Polsce „zjawiskiem powszechnym”. Bierze się ona nie tylko z „głębokich nawarstwień historycznych i kompleksów psychologicznych, ale również z codziennego wychowania w domu, szkole, kościele itp. (…). To element tożsamości narodowej, kryterium identyfikujące ‘prawdziwą’ postawę patriotyczną”. Zdaniem prof. Bielenia, rusofobi a jest także bezmyślną modą. Przekaz publiczny charakteryzuje ‘pejoratywizacja’ określeń Rosji i Rosjan, etykietowanie jako uosobienia zła. Świadome utożsamianie antysowietyzmu z antyrosyjskością, demonizacja Putina jako sprawcy wszelkich nieszczęść, ‘agresora, szaleńca, bandziora i drapieżnika’ (dodajmy jeszcze „Hitlera” – Pass.). „Polska pamięć historyczna utożsamia Rosję z wrogiem, państwem represyjnym i agresywnym (…) Dla wielu ludzi polityczna karma, bez której nie potrafią funkcjonować w życiu publicznym. (…) Mało komu zależy w Polsce  na odwróceniu tych negatywnych  i szkodliwych  dla międzynarodowego wizerunku Polski trendów, (co utrudnia) spojrzenie na Rosję jak na normalne państwo, mające prawo do definiowania własnych interesów,  nawet gdy kolidują one z interesami Polski”.
Nieprzejednanie rodzi nieustępliwość, zacietrzewienie prowadzi do eskalacji napięć. Irracjonalne jest  rozumienie swojej nieustępliwości , a także negatywnego stosunku do władz Rosji jako wyrazu siły i znaczącej pozycji Polski w Europie. Niedorzeczne jest uznawanie gotowości do rozmów i kompromisu jako wyrazu słabości i serwilizmu. Polskę stać na spokojną i powściągliwą ocenę konfliktu na Ukrainie. Emocje antyrosyjskie są złym doradcą w dyplomacji.
„Poza tym, kryzys kiedyś się skończy, bo taka jest natura kryzysów, a Polska pozostanie sąsiadem Rosji i musi myśleć o swoich z nią interesach, a nie tylko o cudzej sprawie, bo przecież taką jest dla nas – jakby nie patrzeć – sprawa ukraińska. Przydałoby się więcej realizmu, a mniej moralizmu” – kończy prof.  Bieleń.
Nagłaśniam tę rozmowę, ponieważ zgadzam się prawie ze wszystkim (tylko sprawy ukraińskiej nie uznaję za cudzą).  Nawet jeżeli rozumiemy jak historycznie uzasadniona jest nasza niechęć do Rosji, od pacyfikacji naszych powstań narodowych, poprzez agresję, Sybir,  Katyń, barbarzyńskie nieraz zachowanie Armii Czerwonej na wyzwalanych i zajmowanych ziemiach polskich, czasy PRL, aż po arogancję Putina i jego agresywne  działania na rzecz imperium, którego odbudowa nie leży w naszym interesie, to wszystko nie usprawiedliwia rusofobii, przekreślania wszystkiego co rosyjskie, niszczenie relacji, które są i będą naszemu krajowi potrzebne. Polska racja stanu wymaga pryncypialności, ale i elastyczności, co zresztą Donald Tusk wydaje się rozumieć, nie ulega szantażom w rodzaju pytania „czy Platforma jest partią polską?”.  Nienawiść niszczy przede wszystkim tego, kto ją żywi, a nie tego, wobec kogo jest skierowana. Dobrze by było, gdyby nasi politycy (i media !!!)  posłuchali takich ludzi jak prof.  Walicki, Łagowski i Bieleń, a także Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Prezydent Putin robi dużo, żeby dialog polsko-rosyjski utrudnić, jego wzmianka, że Polska szkoli agentów Majdanu jest bez sensu. Nie pomagajmy mu w tym dziele.