Polska – Rosja: Kultura czy polityka

Polskie władze mają twardy orzech do zgryzienia – zerwać czy kontynuować przygotowania do roku (2015) kultury polskiej w Rosji i roku kultury rosyjskiej w Polsce? Argumenty przeciw są jasne: nie będziemy tańczyć poloneza i wdzięczyć się do publiczności, która – jak wiemy – w znacznej większości popiera aneksję Krymu i politykę Putina.

Nasza zgoda na równoległy rok kultury obu krajów zostałaby mylnie odebrana jako akceptacja polityki Kremla wobec Ukrainy. Co więcej w roku wyborczym polski rząd zostałby przez opozycję oskarżony o serwilizm wobec Rosji (o co i tak jest oskarżany). Pojedyncze gesty, takie jak odmowa Daniela Olbrychskiego udziału w rosyjskim spektaklu w Moskwie, są godne uznania. Ale co innego gest jednego aktora, który nie chce współpracować z Rosją, a czym innym byłaby rezygnacja państwa polskiego z prezentacji swojej kultury. Dlatego zarówno Olbrychski, jak i Krzysztof Zanussi – dobrze w Rosji znany i ceniony – wypowiedzieli się w TVN 24 przeciwko zrywaniu współpracy kulturalnej.

Sprawa jednak nie jest taka prosta. Rezygnacja z „Roku” oznacza rezygnację z możliwości dotarcia z polską kulturą do milionów Rosjanek i Rosjan. Kultura to nasz bilet wizytowy i najlepszy towar eksportowy. Rezygnacja z możliwości pokazania, jak rozwija się kultura w kraju wolnym i wyzwolonym ze schematów socrealizmu etc., to wyjątkowa szansa. Ludzie rosyjscy od stuleci spoglądali w stronę kultury polskiej. Dlaczego pozbawiać naszą sztukę takiej możliwości promocji? Odwołując „Rok”, więcej zaszkodzilibyśmy sobie niż Putinowi.

W sumie dobrego wyjścia nie ma, ale ja się skłaniam ku kontynuacji przygotowań do „Roku”, także dlatego, że nasi sojusznicy – Stany i Unia – uzależniają dalsze sankcje wobec Rosji od jej zachowania. Z aneksją Krymu świat się pogodził, bo jest bezsilny, a jeśli chodzi o ewentualną napaść na wschodnią Ukrainę, to Obama zapewnia, że III wojny światowej nie będzie. Więc ja bym jeszcze nie odwoływał przygotowań do „Roku kultury”, ale na pewnych warunkach – bez udziału oficjeli i polityków – czysta kultura. Penderecki? „Tango”? „Dziady”? (Koniecznie!). Abakanowicz? Sasnal? Nieznalska? Polskie filmy? „Katyń”, „Zemsta”? „Jack Strong”? Proszę bardzo, ale bez „niedźwiedzia” z udziałem polityków, bez premiera i ministra. Wystarczy ambasador lub chargé.

Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, by rezygnować ze stosunków handlowych z Rosją, każdy zdaje sobie sprawę, że eksport to miejsca pracy i rosnący PNB, a o korzyściach z wymiany kulturalnej łatwo się zapomina. Ostatecznie to ani Czechow, ani Szostakowicz, ani polska publiczność są winni. Polska ma dość innych sposobów, żeby okazać całkowitą dezaprobatę dla polityki Putina – od głosowań w ONZ, poprzez Brukselę i Unię Europejską, po media i liczne wystąpienia polityków – od Warszawy po Majdan. Tam powinniśmy być zwolennikami sankcji, ale nie kosztem kultury, która jest wartością autonomiczną, a nie narzędziem polityków.

ZAPROSZENIE.
Studia w kraju czy zagranicą? Na ten temat dyskutować będą: dr Agnieszka Jerzak (6 lat w Princeton, w tym doktorat na uniwersytecie Princeton, 17 lat na uczelniach USA), Krzysztof Daniewski – przewodniczący Harvard Club of Poland i Agnieszka Zarówna – prawniczka, która dostała się na studia podyplomowe w Harvard. Radio TOK FM, wtorek, 1 kwietnia, g. 20:05. Zapraszam!