Przełom w stosunkach USA–Kuba

Viva Cuba! Viva America! Znakomita wiadomość nadeszła dziś z Waszyngtonu i z Hawany.

Barack Obama i Raul Castro w jednoczesnych przemówieniach telewizyjnych ogłosili otwarcie nowego rozdziału w stosunkach USA–Kuba. Prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że mimo „szlachetnych intencji” trwające od 50 lat embargo i izolacja Kuby nie osiągnęły zamierzonego celu, jakim było usunięcie reżimu Castro.

USA będą mogły wpływać na poprawę losu mieszkańców Kuby przez politykę otwarcia, którą zapowiedział. Ze strony Waszyngtonu jest to konkluzja spóźniona o całe dziesięciolecia, ale lepiej późno niż wcale. Jest to ważny krok w kierunku poprawy stosunków USA–Ameryka Łacińska, gdyż kraje latynoskie dawno już odeszły od bojkotu Kuby. Poprawi to także pozycję USA w świecie, od Hiszpanii i Unii Europejskiej po Azję, gdzie polityka Waszyngtonu wobec Kuby budziła wiele kontrowersji. Wszak wraz z upadkiem komunizmu i ZSRR Kuba już od dawna nie stanowi zagrożenia dla USA i zachodniej półkuli.

Raul Castro powiedział m.in., że obie strony – mimo fundamentalnych różnic dotyczących kwestii suwerenności narodowej, praw człowieka i polityki zagranicznej – powinny różnić się w cywilizowany sposób. Podkreślił, że najważniejsze, czyli blokada Kuby, nie zostało jeszcze usunięte, ale Kuba gotowa jest do rozmów na wszystkie tematy.

Obi strony wykonały szereg kroków w kierunku normalizacji stosunków, m.in. nawiązanie stosunków dyplomatycznych, zwolniły więźniów, USA zliberalizowały możliwości biznesu z Kubańczykami zamieszkałymi poza Kubą, wprowadziły ułatwienia w podróżowaniu i inne kroki, o których już jest głośno.

Obie strony podkreśliły znaczącą rolę papieża Franciszka I w tej historycznej chwili. Jeden z ostatnich reliktów Zimnej Wojny odchodzi w przeszłość. Stany Zjednoczone odchodzą od archaicznej polityki, bracia Castro zyskują możliwość stopniowego odejścia od trwającej ponad pół wieku beznadziejnej dyktatury.

Bilans rządów braci Castro i rewolucji kubańskiej dopiero zostanie sporządzony. Początkowo była ona widziana jako nadzieja na wyzwolenie Ameryki Łacińskiej spod dominacji USA i popieranych przez nie dyktatur, potem jako przyczółek ZSRR w sercu obu Ameryk, aż po przeżytek Zimnej Wojny i ostatni kraj na kontynencie, w którym nie ma demokratycznych wyborów.

Prezydent Barack Obama wykonał ważny i odważny krok, który przejdzie do historii, podobnie jak nawiązanie stosunków USA z Chinami przez prezydenta Richarda Nixona. Z perspektywy lat było to największe osiągnięcie jego administracji.

W sumie: bardzo ważne i dobre wydarzenie.