Wiele hałasu o nic?

Ogłoszony przez radio RMF FM nowy, pełniejszy zapis rozmów w kabinie przed katastrofą samolotu TU 154 jest rewelacją i starzyzną zarazem.

Jest rewelacją, ponieważ dowodzi, że przez cztery lata pracowano nad nośnikiem, który daleko odbiegał od oryginalnego zapisu w czarnej skrzynce. Jest rewelacją, ponieważ potwierdza domysły o obecności pilotów dowódcy Wojsk Powietrznych, gen. Andrzeja Błasika, dyrektora Mariusza Kazany i innych osób w kabinie pilotów. Potwierdza wrażenie chaosu i bezradności, presji na załogę.

Słowem: stawia kropkę nad i w wielu sprawach sygnalizowanych w dotychczasowych raportach na temat przyczyn katastrofy. Ponadto zapis potwierdza, że nie było wybuchu, zamachu etc. Czyli zaprzecza rozmaitym teoriom szkoły Antoniego Macierewicza i jego ekspertów.

Z drugiej strony można powiedzieć, że nowy zapis rozmów w kabinie tylko potwierdza fatalne przygotowanie lotu, co widać w takich sprawach jak brak jasności w sprawie lotnisk zapasowych, problemy z paliwem, kwalifikacjami załogi, naruszaniem procedur dotyczących „sterylnej” kabiny pilotów, daleko posuniętej presji na pilotów etc.

Nowe i liczne szczegóły potwierdzają tylko to, co wszyscy rozsądni ludzie wiedzą od dawna – że katastrofa miała wiele przyczyn po stronie polskiej, a także rosyjskiej. Gdyby przestrzegano procedur, ten lot w ogóle nie mógłby dojść do skutku. Część odpowiedzialnych zginęła w smoleńskiej tragedii, część czeka na ustalenie winy i kary.

Zapytałem moich gości w Radiu TOK FM (prof. Andrzeja Rycharda – znanego socjologa, dyrektora IFiS PAN, Jana Ordyńskiego z TVP i Zdzisława Pietrasika z POLITYKI), jakie będą polityczne konsekwencje smoleńskich rewelacji. Kto zyska, kto straci? Wszyscy trzej odpowiedzieli tak samo: żadne. Opinie w sprawach Smoleńska nie są już kwestią wiedzy, lecz kwestią wiary, a tej nie naruszy żadne, nawet nowatorskie odsłuchanie taśm.

Strona rządowa może być zadowolona – lepiej odczytane taśmy potwierdzają ustalenia komisji Millera. Prawicowa opozycja będzie dezawuować zapis nagrania sporządzonego przez biegłych jako napisany cyrylicą, pod dyktando gen. Anodiny, rosyjskie służby itp. Na pewno są rozgoryczeni i położą nacisk na takie pytania i tematy jak „dlaczego akurat teraz?”, „gra wyborcza, granie Smoleńskiem”, prowokowanie PiS, odwracanie uwagi od służby zdrowia i innych spraw podnoszonych przez Andrzeja Dudę.

Najwięcej niejasności budzi funkcjonowanie i brak umiejętności komunikacyjnych Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która jest niezdecydowana (por. sprzeczne sygnały w sprawie trotylu), przesadnie tajemnicza (np. podczas niedawnej konferencji prasowej nie wspomniała o nowym, sensacyjnym odczytaniu zapisu przez powołanych przez nią biegłych), nieszczelna itd.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ujawnione rewelacje potwierdzają opinie fachowców i przekreślają spekulacje o zamachu, morderstwie i spisku.

Umacniają natomiast przekonanie, że wszystkiemu winne są bałagan, lekkomyślność, dojutrkowość, lekceważenie procedur, wspólne zarówno ludziom na samym dole drabiny państwowej, jak i na szczeblach najwyższych.