Dziewictwa nie odzyskacie

Kościół, religia, seks – to tematy, które rzadko pojawiają się na tym blogu. Ale dwa wydarzenia spowodowały, że można im poświęcić kilka słów.

Wydarzenie pierwsze to burza wokół coming outu księdza Krzysztofa Charamsy. Nie wnikam w szczegóły namiętnej polemiki, tylko ograniczam się do stwierdzenia, że bez względu na to, która strona ma rację – jest to kolejny krok w kierunku pojednania doktryny z rzeczywistością.

Wydarzenie drugie to premiera kolejnej inscenizacji „Białego małżeństwa” Tadeusza Różewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie. Czterdzieści lat temu sztuka ta była sensacją, także obyczajową, a przedstawienie w Teatrze Małym było grane 560 (!) razy. Sztuka naruszała wówczas tabu (seks, małżeństwo, dziewictwo, kochające inaczej), ale i dzisiaj, gdy „o tych sprawach” mówi się bardziej otwarcie, nie straciła na wadze. Tym bardziej, że oprócz awangardy istnieje też ariergarda, której poglądy warto przypomnieć.

„Druga żona ma wszystkie wady pierwszej i dodatkowo swoje” – mówi Jacek Pulikowski, audytor na „Synod o rodzinie”, ekspert teologiczny, wykładowca Politechniki Poznańskiej i Uniwersytetu Adama Mickiewicza (Wydział Teologii). Warto zapoznać się z poglądami eksperta w „Gościu Niedzielnym” (4 X).

Główny problem świata: „Jeśli uznamy, że jedyną drogą do szczęścia w małżeństwie jest m.in. uporządkowanie sfery seksualnej, a współżycie poza małżeństwem jest zawsze złem, to rozprawimy się z głównym problemem świata”.

Antykoncepcja, prezerwatywa, sterylizacja: „wyłączają rozum i wolną wolę z ważnej decyzji o poczęciu dziecka. Bo jeśli pozwolę, by za mnie jakiś producent decydował, dezintegruję się i idę w przeciwną stronę niż szczęście. (…) Antykoncepcja wręcz ułatwia działanie seksualne poza rodziną i zawsze niszczy człowieka. Niewielu małżonków to rozumie”.

Metoda naturalna – jak najbardziej: „Dzięki metodom naturalnym możemy w sposób absolutnie pewny określić tzw. czas niepłodny. Można medycznie stwierdzić odbyte jajeczkowanie. Każda para w każdym cyklu ma czas absolutnie niepłodny, tylko ludzie nie mają o tym wiedzy”.

Seks w małżeństwie: „Po jakimś przygotowaniu – jest to sprawa małżonków – ma dojść do połączenia narządów rozrodczych – podkreślam to: rozrodczych, bo świat mówi o »seksualnych« – i złożenia nasienia męskiego w niczym niezablokowanych drogach rodnych żony. Przyjemność związana z ta sferą jest nagrodą Stwórcy za gotowość na trud małżeństwa i rodzicielstwa. Współżycie ma być także bez przymusu i nie może odbywać się w warunkach urągających higienie”.

Co jeszcze warto poruszyć na Synodzie? „To, że wielu młodych nie ma świadomości sakramentu i grzechu nieczystości, mieszkają razem przed ślubem. Przy akceptacji rodziców! Bo to jest tak: rano wyjdą z łóżka, pobiegną do spowiedzi, potem w białej sukni do ołtarza i przed Bogiem będą ślubować. Wieczorem wrócą do tego samego łóżka. To czym był po drodze ślub? – pytam narzeczonych. I mówię: dziewictwa nie odzyskacie, ale nawet jeśli jest tydzień do ślubu, warto powrócić do czystości”.

Od komentarza się wstrzymam w ramach abstynencji polemicznej. Zamiast dyskusji polecam „Białe małżeństwo”.