Oda prezesa do wolności

Człowiek biznesu, człowiek wolności – prezes Kaczyński – zbiera hołdy i tytuły. Człowiek z żelaza, człowiek z marmuru – czeka go jeszcze wiele honorów. Przy okazji wyróżnienia przez zaprzyjaźniony tygodnik „wSieci” tytułem Człowieka wolności, prezes wygłosił swoistą odę do wolności. Niektóre myśli są oczywiste i godne poparcia (wolność to nie anarchia, wolność ma wymiar socjalny – nie jest biedny człowiek żyjący w nędzy czy w długach), ale inne zmuszają do sprzeciwu.

„Dopiero ostatnio fala wolności zaczęła przetaczać się przez świat” – powiedział prezes. Czy „ostatnio” to znaczy od wyborów, które wyniosły PiS do władzy? A może czas wolności należy liczyć od wyboru Donalda Trumpa? Lub od zamachu w Turcji? Jakoś nie widać, żeby wolność ostatnio triumfowała. Trump od razu skasował subwencje na organizacje mające cokolwiek wspólnego z kontrolą urodzeń, z wolnością kobiety do decydowania o swoim życiu.

W Polsce władza zamachnęła się na in vitro. Pozostawiła tylko dwa katolickie ośrodki adopcyjne. Wymusza apel smoleński na powstańcach i uroczystościach. Wprowadza jedyną słuszną wersję historii. Upublicznia bez zgody zainteresowanych twarze uczestników demonstracji. Faktycznie likwiduje prawie gotowe Muzeum II Wojny Światowej autorstwa wybitnych historyków. Bierze pod siebie trybunały, sądy i prokuraturę. To ma być eksplozja wolności?

Poprawność polityczna (na Zachodzie) od kilku lat przeszła od represji miękkiej, rozproszonej, „do represji twardej, państwowej” – mówi prezes. Na Zachodzie? Czy to na Zachodzie wyrzucają dyrektorów instytucji kulturalnych, w tym instytutów za granicą, czy tam grozi kara więzienia za głoszenie niesłusznej wersji historii, za szkalowanie świętości? Czy to na Zachodzie odbiera się szeregowym posłom prawo zabierania (i nadużywania) głosu w sprawach formalnych, ćwiczy się posłanki i posłów jak dzieci, wprowadza kary za mówienie w Sejmie „nie na temat”?

Szczególną rolę w poglądach prezesa gra państwo, zwłaszcza narodowe. „Nie ma wolności, w tym tej narodowej, bez silnego państwa”. I dalej: „Strefę wolności może stworzyć tylko i wyłącznie państwo narodowe. (…) Nie może być państwa narodowego bez demokracji i odwrotnie”. Jak rozumieć te myśli prezesa? A Włochy, Niemcy, Hiszpania, Korea, Kuba, Chile, Argentyna, państwa bloku sowieckiego – to były państwa narodowe, ale czy były demokratyczne? Jeden naród, jedno państwo, jeden wódz – czyżby to nie były państwa narodowe? Szkoda, że w krótkim przemówieniu prezes nie wyjaśnił tej myśli.

Z jednym wypada się zgodzić: „Wierzymy, że przyjdzie taki czas, że można będzie powiedzieć o Polsce jako o kraju niezwykłej wolności”. Na razie nie ma mowy o eksplozji – raczej niewypał.