Fiasko we Francji

Polityka zagraniczna PiS poniosła fiasko we Francji. Kaczyński, Waszczykowski, Duda, Szydło, Szczerski i inni pożal się Boże architekci naszej (?) polityki zagranicznej doprowadzili do tego, że każdy wynik wyborów prezydenckich we Francji jest dla Polski szkodliwy.

Gdyby prezydentem została Marine Le Pen, toby oznaczało kurs prorosyjski, Kreml rozmawiałby ponad naszymi głowami z Pałacem Elizejskim, a ksenofobiczna polityka Frontu Narodowego nie oznacza niczego dobrego dla Polaków (i innych cudzoziemców) we Francji. Antyeuropejska polityka Le Pen jest zbyt drastyczna i zagraża interesom Polski. W haśle „My pracujemy, oni kradną” – tymi „onymi” jesteśmy my. Miła dla ucha PiS piosenka o suwerenności nie może zagłuszyć faktów: ewentualne zwycięstwo kandydatki Frontu Narodowego nie leżało w interesie Polski.

Sukces Emanuela Macrona to dla rządu PiS fatalna wiadomość. Następny prezydent Francji jednym tchem wymienił Orbána, Putina i Kaczyńskiego. Jeśli chodzi o wartości, to Macron wyraźnie odciął się od polskiego rządu, posunął się daleko, ale w kampanii takie rzeczy uchodzą. Kiedy zasiądzie w Pałacu Elizejskim, będzie może bardziej wstrzemięźliwy, ale poglądów nie zmieni.

A te są dla polskiego rządu niekorzystne: Macron jest zdecydowanie proeuropejski, dokładnie odwrotnie niż rząd polski. Ba, Macron jest zwolennikiem Europy różnych prędkości – dokładnie odwrotnie niż Kaczyński i jego otoczenie. Niezbyt wnikliwy prezydent Duda powiedział, że teraz Francja będzie musiała się napracować, żeby odzyskać zaufanie Polski. A minister Waszczykowski powiedział, że Macron będzie musiał przyjechać do Polski i świecić oczami, „ciekawe, jak z tego wybrnie”.

Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: to Polska musi odzyskać zaufanie Francji utracone po „wykończeniu” (przez dr. Berczyńskiego?) caracali i po serii krętactw na temat offsetu, po tym, jak uczyliśmy Francuzów jeść widelcem, po aroganckiej wypowiedzi premier Szydło na temat prezydenta Hollande’a etc. W dodatku Macronowi jest nie w smak, że fabryki (i miejsca pracy) przenoszą się z Francji tam, gdzie koszty pracy są niższe, czyli np. do Polski. W tej sprawie akurat będziemy się różnić.

W sumie sukces Macrona jest – niestety – porażką polskiej polityki zagranicznej. Dlatego Warszawa ociąga się z gratulacjami. Niech Macron się denerwuje, czy dostanie gratulacje z Polski.

W Trójkącie Weimarskim (Francja, Niemcy, Polska) jesteśmy najsłabsi i izolowani – Paryż i Berlin rozumieją się i dogadują dużo lepiej bez nas, a wygląda na to, że wbrew nam. Zwycięstwo Macrona jest natomiast sukcesem Polski proeuropejskiej, otwartej, liberalnej i demokratycznej. W pewnym sensie Francja uratowała Europę i głosowała w naszym interesie. Dziękujemy Ci, Francjo!