Styl to człowiek

Kiedy na mównicę sejmową weszła pani prof. Gersdorf, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Jarosław Kaczyński ostentacyjnie wyszedł z sali. Nie chcę używać grubych słów, ale był to demonstracyjny brak szacunku dla urzędu i dla osoby, która go sprawuje. Kaczyński rozdaje swój szacunek jak z łaski.

Kiedy nazajutrz premier Szydło nakrzyczała na posłów, uradowany prezes całował ją po rękach i po policzkach. On po prostu nie lubi słuchać opinii innych niż swoje. Podobnie zachowują się premier Szydło i minister Waszczykowski, którzy z reguły pomniejszają znaczenie tych, którzy są krytyczni – parlamentarzystów europejskich, dziadków z komisji weneckiej, „grupy kolesiów”, zwanej Sądem Najwyższym, „niedoinformowanego” byłego sekretarza stanu Kerry’ego i senatora McCaina.

Zapytany przez „Rzeczpospolitą”, czy nie ma niczego niepokojącego w prezydenturze Trumpa, minister Waszczykowski odpowiada:

Nie czytam „Gazety Wyborczej” i nie oglądam TVN 24, więc nic mnie nie niepokoi.

Niby stwierdzenie faktu, a ile w tym pogardy! Ile złości! Dlaczego – nietrudno zgadnąć. Teraz tylko czekać, aż śladem Ministerstwa Sprawiedliwości także MSZ zakaże prenumeraty niesłusznych gazet i czasopism, oglądania „polskojęzycznej” telewizji.

Ostatnie 48 godzin obfitowało w tajemnicze wydarzenia i chamskie wypowiedzi. Pierwsze wydarzenie – wycofanie się z podwyżki cen paliw. Czy podwyżka i jej odwołanie to było serio czy bluff, ustawka, żeby przykryć atak na sądownictwo i żeby dobry policjant Kaczyński mógł odwołać podwyżkę?

Nazajutrz, w czasie trwającej napaści na niezależne sądownictwo oraz licznych protestów w kraju i za granicą, głos zabrał prezydent Duda, który w krótkim oświadczeniu powiedział, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym, jeśli do ustawy o KRS nie zostanie wprowadzona poprawka, że wybór sędziów do Rady będzie wymagał 3/5 głosów obecnych w Izbie posłów.

W pierwszej chwili było to zaskoczenie i niektórzy myśleli, że to kolejna ustawka, dogadana z PiS, ale przeważył pogląd, że owszem, dogadana… z Kukizem. Okazało się, że to jest mały krok w kierunku uniezależnienia prezydenta Dudy, ale mniejszy niż weto w sprawie RIO i w sumie bez większego znaczenia po bliższym wczytaniu się. Potem prezydent uzyskał od PiS obietnicę, że to on, a nie minister sprawiedliwości, będzie mógł wskazywać sędziów SN ocalonych z wygaszenia, ale i to nie zmienia sedna sprawy, jakim jest zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, KRS, SN, wyrzucanie sędziów, obrzydliwa kampania przeciw sędziom i sądownictwu. Drobne gesty prezydenta Dudy nie zdejmują z niego odpowiedzialności za to, co wyprawiają PiS i rząd.

Tu nie chodzi o żadną demokratyzację prawa, o rzekome zwrócenie suwerenowi wymiaru sprawiedliwości, o żadne usprawnienie, tylko o zemstę i zniszczenie opozycji. To, co myśli i czuje genialny strateg z Żoliborza, powiedział on sam, mówiąc „won!” do posłanki i zwracając się do opozycji: „Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. Brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami”.

I to oni stanowią jeden z głównych celów reformy wymiaru sprawiedliwości. Kiedy znajdą się za kratami, reforma odniesie sukces.