To gorzki poniedziałek – 25 września 2017 roku

W Niemczech, najważniejszym kraju Europy, po raz pierwszy od II wojny światowej do parlamentu wchodzi skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec. Być może ta partia nie byłaby taka silna i nie przekroczyłaby progu 5 proc. głosów wymaganych, żeby wejść do Bundestagu, gdyby kanclerz Merkel nie otworzyła tak szeroko drzwi dla uchodźców i imigrantów.

Ale zwłaszcza Niemcy nie były państwem, które łatwo mogło powiedzieć „nein”. W sytuacji gdy w niektórych państwach europejskich, zwłaszcza w Polsce, znów rozlicza się odpowiedzialność Niemiec za II wojnę, Berlin – bardziej niż inne stolice – musi mieć na uwadze solidarność i czynnik moralny.

Skutek: Alternatywa (AfD) może stać się trzecią największą partią z kraju, główną siłą opozycyjną, jej przedstawiciele będą zasiadać w rozmaitych gremiach parlamentarnych, szerzej otworzą się dla nich media i portfele. Będą znacznie bardziej słyszani i widoczni. Prawdopodobny sukces AfD doda wiatru w żagle nacjonalistycznej prawicy w innych krajach (która niedawno potknęła się we Francji), w tym także u nas. Wychwalanie żołnierzy Wehrmachtu i polityka historyczna AfD nie spotka się u nas ze zrozumieniem, ale już idea państwa narodowego, suwerennego, nieskrępowanego przez Unię Europejską – jak najbardziej. Niemcy z silną narodową prawicą będą dla Polski trudniejszym partnerem. Będą wykazywali mniej zrozumienia niż Angela Merkel, wszystko jedno, na czele jakiej koalicji.

Prezes Kaczyński będzie dbał, żeby na prawym skrzydle nie wyrosło mu „polskie AfD”, ugrupowanie narodowców czy wszechpolaków, ale w tym celu będzie musiał sam zaostrzyć retorykę patriotyczno-socjalną, co z kolei jeszcze bardziej zakłóci nasze stosunki z Unią, a przynajmniej z jej twardym jądrem – Niemcami i Francją. W sumie zwycięstwo CDU/CSU i Angeli Merkel jest przyprawione piołunem, jakim jest strata głosów „wielkiej koalicji”. Byłoby słodsze, gdyby nie łyżka dziegciu, jaką jest 13,5 proc. dla AfD.

W Polsce jest jeszcze gorzej, gdyż państwo prawa jest słabsze niż w RFN i na każdym kroku podważane jest przez obóz rządzący. Zjednoczona Prawica, po zdemolowaniu Trybunału Konstytucyjnego, służby cywilnej, mediów publicznych, polityki zagranicznej i po zawłaszczeniu znacznego wpływu na trzecią władzę, teraz wyciąga łapy po całe sądownictwo, organizacje pozarządowe (NGO), a w następnej kolejności – media niezależne.

Utrzymujące się wysokie poparcie dla władzy i jej konsekwencja w realizacji Dobrej Zmiany nie zapowiada niczego dobrego. Stosunki z Niemcami pogorszą się, chociaż entuzjazm Berlina dla Unii Europejskiej zmaleje. To dobra wiadomość dla PiS. Z jednej strony uzyska wsparcie niemieckiej prawicy dla swojej polityki antyislamskiej, z drugiej – kanclerz Merkel będzie miała bardziej związane ręce. Polska jednak nie zyska żadnych nadziei na reparacje. W krajach Europy coraz silniejsze jest podejście narodowe w stylu „America first”, „Germany first”, „Polska przede wszystkim”.