Z pola walki

Czy leci z nami psychiatra? Dwie główne instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju walczą… ze sobą. Ministerstwo Obrony Narodowej atakuje teczkami kolejnych wojskowych z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Pociski padają niedaleko prezydenta. Minister Macierewicz buszuje na zapleczu wojskowym zwierzchnika sił zbrojnych, Andrzeja Dudy. Ten z kolei odwleka nominacje generałów, którzy mają wypełnić ubytki kadrowe po masowych czystkach.

Chwilami przypomina to kabaret. Generałowi Krzysztofowi Motackiemu, który miał zostać dowódcą międzynarodowej dywizji w Elblągu (najwyższe stanowisko NATO przeznaczone dla Polaka), ktoś zarzucił, że ukończył był kurs doskonalenia oficerów (pod nadzorem wywiadu radzieckiego, GRU) w ZSRR. Czy ten kurs był czy nie był pod nadzorem GRU – oto jest pytanie.

Gen. Motacki twierdził, że nie, i (podobno na własne życzenie) poddał się badaniu wariografem, które chyba wypadło dla niego korzystnie, gdyż minister Macierewicz w mianował go na wspomniane stanowisko.

Wydawało się, że wariograf służy demaskowaniu przestępców, oszustów, a już na pewno osób podejrzanych. Jak można podejrzewać własnego generała, który jest kandydatem na wysokie stanowisko w NATO? To się w głowie nie mieści. Przecież człowiek na takim stanowisku musi cieszyć się najwyższym zaufaniem. Ja bym chętnie poddał badaniu wariografem ministra obrony, żeby stwierdzić, czy mówił prawdę za każdym razem, kiedy podawał kolejną wersję katastrofy smoleńskiej lub przetargu na śmigłowce. Historia z wariografem na pewno pójdzie w świat. Wstyd i żenada.

Wojna MON – BBN to tylko jeden front wojny Kaczyński – Duda. Drugi to wojna Duda – Ziobro. Tak więc prezes PiS i dwaj jego ulubieni ministrowie, Macierewicz i Ziobro, są w otwartym konflikcie z prezydentem. Macierewicz niszczy armię, Ziobro bombarduje wymiar sprawiedliwości, a prezydent Duda najpierw ich obu aktywnie wspierał, potem się zreflektował, a teraz nie bardzo wie, co zrobić. Upodobnić swoje projekty ustaw o SN i KRS do tych, które zawetował – to by go ośmieszyło, postawić na swoim – to może być groźne. Tak źle i tak niedobrze.

Prezes Kaczyński ostentacyjnie lekceważy prezydenta. A propos konfliktu Duda – Ziobro mówi protekcjonalnie, że „nie chce zajmować się sporami pokoleniowymi między czterdziestolatkami”, a Ministerstwo Sprawiedliwości działa bardzo dobrze. (Wbrew temu, co mówi i robi czterdziestolatek z pałacu prezydenckiego, który nie konsultował swoich projektów ustaw z ministrem – czterdziestolatkiem. Ba, rzecznik Łapiński dworował sobie z Ziobry, mówiąc, że minister będzie mógł zapoznać się z projektem, gdy ten zostanie upubliczniony). Wiele wskazuje już nie na różnice zdań, ale wręcz na wrogość w grupie trzymającej władzę. Mamy trzech na jednego: Kaczyński, Macierewicz i Ziobro przeciwko Dudzie.

Wszystko to bardzo smutne. Na pociechę mogę napisać, że moi goście w Radiu TOK FM – prof. Andrzej Rychard (znany socjolog, dyrektor IFiS PAN), prof. Łukasz Niesiołowski-Spano (dyrektor Instytutu Historycznego UW) i dr Renata Mieńkowska-Norkiene – wszyscy jednogłośnie wyrażali się pozytywnie o projekcie reformy nauki i szkolnictwa wyższego oraz o konsultacjach ze środowiskiem, które go poprzedzały. Dawno już nie słyszałem tylu wyrazów uznania pod adresem ministerialnego projektu, który zapewne padnie albo zostanie poddany dobrej zmianie w parlamencie, choćby dlatego, że przewiduje dużą autonomię uczelni. Minister Gowin nie jest moim faworytem, tym bardziej czuję się w obowiązku odnotować to, co radiosłuchacze (i ja) słyszeli na własne uszy.