Weto: goło, ale wesoło

Nie mam do rządu PiS za grosz zaufania, ale nie wierzę, że w naszym imieniu skorzystają z prawa weta przy decyzjach dotyczących budżetu i Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej. Społeczeństwo by im tego nie wybaczyło.

Miało obiecane przez Morawieckiego miliardy dolarów, tak w pandemii potrzebnych. I nagle mówimy: „nie!”. Dlaczego, jakim prawem? Ano dlatego, że panowie Kaczyński i Ziobro kłócą się o to, który z nich jest większym patriotą i wywróci stolik w Brukseli. 25 państw jest dogadanych, tylko Polska i Węgry są przeciw. Nie podoba im się („im”, to znaczy nam, milionom Polek i Polaków), że wypłata będzie uzależniona od przestrzegania zasad praworządności, a konkretnie od gospodarowania pieniędzmi z „wyimaginowanej wspólnoty” (autor: Andrzej Duda) w sposób zgodny z prawem.

Holendrzy, Duńczycy, Belgowie, Niemcy i inni płatnicy netto w Unii nie chcą płacić za bezprawie w Polsce, za to, co zrobiono z Trybunałem Konstytucyjnym, z Sądem Najwyższym, z telewizją publiczną, za lizusostwo wobec USA oraz lekceważenie Unii Europejskiej, Komisji Weneckiej, orzeczeń TSUE itd. Towarzyszy temu chór mediów na Zachodzie – tak jednomyślnych w krytyce Polski i Węgier, że aż władza mówi o „wielkim spisku przeciwko Polsce”.

Dlaczego Polska jest tak zdenerwowana z powodu praworządności? Rzekomo dlatego, że zasada „pieniądze za praworządność” daje możliwość ingerencji w sprawy wewnętrzne państw członkowskich, pozwala na „szantaż pieniędzmi”. Ale co jest złego w przestrzeganiu prawa? Nic, absolutnie nic, tylko jest to wygodny pretekst do walki o władzę w Polsce.

Kto jest lepszym Polakiem, kto głośniej krzyknie „nie”, „non possumus”, kto stanie obok wielkich Rejtanów, kogo będą wymieniać jednym tchem z kardynałem Wyszyńskim. Kto lepiej zagra na strunie patriotyzmu, niezawisłości, godności narodowej. Kto usadzi się mocniej i rozepcha się bardziej na narodowej scenie, kto wyeliminuje kogo, kto będzie mocniejszy w Sejmie. To dlatego plotą bzdury, takie jak były minister spraw zagranicznych W. Waszczykowski, że w razie zawetowania budżetu przez Polskę „krzywda jej się nie stanie”. Ciekawe, co Polska i Węgry zrobią, jeśli pozostałych 25 państw porozumie się i kareta odjedzie bez nas.

Nie powiedzą nic, bo nawet ich głupota ma swoje granice. Nie są tacy, by skoczyć w ogień. Moim zdaniem prezydencja niemiecka w Unii (i faktycznie w Europie) znajdzie wyjście „kompromisowe”, drobne retusze w tekście bądź załączniki obu stron, jak rozumieją ostateczne porozumienie. Premier Morawiecki i premier Kaczyński oraz minister Ziobro – wszyscy będą dumni z sukcesu. Rubla dostaną i cnotę ocalą.