W porządku alfabetycznym

Najnowsze wydarzenia pozwalam sobie skomentować w porządku alfabetycznym.

DORN Ludwik – porozmawiał dwie godziny z prezesem Kaczyńskim, po czym nie pojawił się na obradach KC. Nazwiska nowych wiceprezesów (Marek Kuchciński, Aleksandra Natalii-Świat i Zbigniew Ziobro) wskazują, że PiS zamierza kontynuować dotychczasową linię. Sugestie, jakoby skład nowych władz stawiał otwarcie na inteligencję i młodzież nie są chyba uzasadnione. PiS już dotychczas miał pewne wpływy wśród inteligencji. Chyba, żeby takiego miana odmówić pp. Krasnodębskiemu i Zybertowiczowi, a także istotnej części mediów. Trudno pp. Lisickiemu, Wildsteinowi czy Semce odmówić inteligencji czy wykształcenia. Nie sądzę, żeby PiS mógł znacznie poszerzyć swoje wpływy wśród inteligencji, jego narodowa i socjalistyczna ideologia może natomiast zawrócić w głowach niektórych młodych ludzi, ale na razie PiS nie jest wśród młodzieży cool. Zazwyczaj inteligencja jest najbardziej odporna na populizm. Polecam doskonały rysunek Marka Raczkowskiego z „Przekroju” reprodukowany przez „Gazetę”. Z całej „wierchuszki” PiS najbardziej inteligencki był chyba właśnie Dorn, ale on jest „out”. Może zamiast współpracować z prezesem – postanowił zostać jego alternatywą?

DR G. – Podejrzewam, że rozmowa dra G. z lekarzami, nagrana przez CBA i ujawniona przez „Rz.”, jest chyba normalna wśród chirurgów i lekarzy w ogóle. Przypominam sobie scenę sprzed ponad 50 lat, którą zapamiętałem na resztę życia. Byłem po operacji usunięcia wyrostka robaczkowego. Pielęgniarka zmieniała mi opatrunek. Na sąsiednim łóżku gawędziło dwóch lekarzy. Ten, który mnie operował, opowiadał koledze:

Mam teraz czterech wioślarzy. Dwóch prowadzę na nowokainie, a dwóch – nie. Zobaczę, którym pomoże.

Inna sprawa, to jak „Rzeczpospolita” uzyskała dostęp to stenogramu przesłuchań dra G. i dlaczego akurat teraz? Wiele wskazuje na to, że jest to przeciek kontrolowany. Ktoś chce pokazać, że Ziobro miał rację, chociaż rozmowa PO operacji pacjenta niczego nie dowodzi. Ale liczy się „timing”, czyli moment. Dlaczego akurat teraz – to pytanie, które pojawia się także w sprawie Pawła Kowala. (Patrz niżej).

KOWAL Paweł – w przeddzień wyborów do władz PiS został trafiony (ale nie zatopiony) przez źródła zbliżone do likwidatorów WSI. Z publikacji „Dziennika” (skąd te gazety czerpią swoje wiadomości?) wynika, że WSI robiły podchody do Kowala, i nawet nadały mu pseudonim. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystko to działo się kilkanaście lat po 1989 r., były to więc legalne służby demokratycznego państwa. Kowal współpracy podobno mówił, ale równie dobrze – jako lojalny obywatel – mógł ją podjąć dla bezpieczeństwa ojczyzny i dzisiaj byłby skończony – przynajmniej w PiS. Bracia Kaczyńscy bowiem, zgodnie z doktryną Macierewicza i innych oszołomów, uznają WSI za matecznik zła i fakt, że ich bliski współpracownik otarł się o tę służbę, a raczej ta instytucja otarła się o niego, czyni go podejrzanym. Reakcja prezesa Kaczyńskiego w sprawie Kowala jest wyjątkowo humanitarna – okazuje się, że WSI wypisywała różne rzeczy, prezes nie widzi w tych dokumentach niczego złego, czyli Kowal jest OK. Ale czy jest OK., że prezes, prezydent i p. Wassermann te dokumenty znają? Czy jest OK., że inne osoby w raporcie o likwidacji WSI się znalazły, a p. Kowal nie – czy to też jest OK.? Kto i kiedy decyduje, które adnotacje służb są śmiertelne, a które nieszkodliwe? Łaska prezesa na pstrym koniu jedzie. Zaskoczony przez publikację Kowal okazał się wobec PiS lojalny, w wywiadach bronił swojej partii i prezes umiał się odwdzięczyć. Nazajutrz Paweł Kowal został wybrany do władz swojej partii.

LIS Tomasz – nie przestaje być tematem dnia. Podpisał kontrakt z TVP i teraz stał się celem ataków, zwłaszcza wrogiego mu „Dziennika”. Gazeta ta sugeruje, że interesuje ją rozrzutność prezesa Urbańskiego (a nie zarobki Lisa), który za duże pieniądze chce sobie kupić opinię niezależnego. Czyli Lis – kosztownym listkiem figowym dla Urbańskiego. Co do oceny prezesa Urbańskiego – zgoda. Zrobi wszystko (w granicach prawa), żeby pozostać na stanowisku. Co do intencji „Dziennika” mam wątpliwości – w ostatnich latach rację miał Lis, a nie gazeta, która na niego poluje. Ataki „Dz.” na Urbańskiego są spóźnione. Co innego, gdyby miały miejsce rok temu, ale wtedy rację miał Lis. A czy Tomasz Lis słusznie wybrał TVP Urbańskiego? Czy słusznie mówi, że prezesowi zależy na dobrej telewizji publicznej? Nie potrafię powiedzieć. Lis twierdzi, że gdyby czekał do zmiany prezesa, wówczas mówiono by, że dostał program w nagrodę od Platformy. Ja bym wolał, żeby poczekał i wjechał na Woronicza na białym koniu, ale c’est la vie.

PALIKOT – Poseł Platformy, na swoim blogu zapytał, czy prezydent cierpi na chorobę alkoholową. Jest to pytanie insynuacyjne. Albo poseł wie, że prezydent jest chory, i wówczas powinien to napisać wprost, bo sprawa ma wymiar państwowy, albo nie wie – wówczas powinien milczeć, bądź zadać pytanie o stan zdrowia prezydenta bez insynuacji. Człowiek inteligentny umie takie pytanie sformułować. Ale może posła przeceniam? Nie podoba mi się też reakcja pałacu, który zamiast dementi – pytanie pomija i mówi jedynie, że zostało zadane celem odwrócenia uwagi od sytuacji w służbie zdrowia. Taka odpowiedź to woda na młyn Palikota. Chyba nie o to chodziło. W każdym razie dzisiejsza Rada Gabinetowa nie zapowiada się wesoło i służba zdrowia na niej nie skorzysta. Skoro prezydent w sprawie służby zdrowia nie ma niczego do zaproponowania, to po co ta inicjatywa?

SŁOTWIŃSKI Piotr – blogowicz z Irlandii, bardzo dziękuję za ciekawą relację z wizyty w Ojczyźnie. Zapraszamy częściej i prosimy o jeszcze.