Myśli grzesznika

Kontrowersje wokół Trzech Króli każą zastanowić się, gdzie my jesteśmy? Kraj, który przoduje w Europie pod względem dni wolnych od pracy (dwanaście, przy średniej europejskiej 9,6) dyskutuje, czy zafundować sobie kolejne święto kościelne. A wnioskodawcą tego projektu, jest PiS – partia zbiorowego kłamstwa.

Posłowie PiS, zamiast – jak poseł Cymański – wzywać do kolejnego dnia modlitwy i życia rodzinnego 6 stycznia, powinni mniej grzeszyć na co dzień. Fakt, że około 20 posłów tej partii wymyśliło kłamliwe usprawiedliwienia nieobecności w Sejmie po to, żeby oszukać na 300 złotych, budzi zdumienie. Gdyby to zrobili „postkomuniści” z SLD albo „aferały – liberały” z Platformy, to byłoby to zgodne z diagnozą Jarosława Kaczyńskiego, że to wszystko korupcja, syfilis i malaria. Ale żeby oszukiwali tak prawi ludzie jak Jarosław Kaczyński, który powiedział, że w jego sekretariacie było kilka usprawiedliwień i widocznie zostały pomylone, Zbigniew Ziobro (wstrzymały go „ważne sprawy poselskie”), Paweł Kowal („względy osobiste”), Aleksander Szczygło („wizytował okręg wyborczy”) – toż to katastrofa. Przecież wielu z nich było tego dnia w Sejmie, tylko wyszli w ramach bojkotu, niektórzy nie umieli nawet kłamać, jak ten poseł, który przyznał, że kiedy pisał usprawiedliwienie – był przekonany, że pisał prawdę, a „że to jest nieprawda, to inna rzecz”.

Można powiedzieć, że ci ludzie nie mają Boga w sercu. Inkwizytorzy, autorzy uniesienia moralnego i odnowy moralnej, czyściciele stajni Augiasza, jaką miała być III RP, sami okazali się małymi, żałosnymi grzesznikami. Gdyby zapytać, czy są wierzący – chyba wszyscy odpowiedzieliby twierdząco. Ale w co i w kogo ci ludzie wierzą?

Jak Szanowne Blogowisko zapewne pamięta, moją ulubiona lekturą w mediach są rozmaite przeprosiny za publiczne oszczerstwa. Nie mogę narzekać – mam co czytać. „Ja, Janusz Kaczmarek oświadczam – czytamy w płatnym ogłoszeniu na łamach ‘GW’ – że w trakcie wywiadu w radiu RMF FM pełniąc funkcję Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, wprowadzony w błąd (! – Pass.) użyłem słów ‘SĄ POLITYCY Z SLD, KTÓRZY MAJĄ SWOJE KONTA ZAGRANICĄ (…) ORAZ MAJĄ DUŻE PIENIĄDZE NA TYCH KONTACH I SĄ TO PRAWDOPODOBNIE PIENIĄDZE POCHODZĄCE ZE ŹRÓDEŁ PRZESTĘPCZYCH’, co było nieuzasadnione i z tego powodu wyrażam ubolewanie (…), Janusz Kaczmarek.”

Uwagę moją zwróciły słowa „wprowadzony w błąd”, czyli w całe to oszczerstwo zamieszanych jest więcej osób, nie tylko Kaczmarek i jego szef – ówczesny premier, ale i owi dezinformatorzy. I znów, gdyby ich wszystkich zapytać o ich przekonania religijne, usłyszelibyśmy zapewne, że są wierzący i praktykujący. Ale oszczerstwo, jakie zostało rzucone, jest haniebne nawet w oczach zwykłego poganina. Jak tacy ludzie mogli być rzecznikami odnowy moralnej?

Wielu ludzi, zwłaszcza w Polsce, rozdziela swoje przekonania religijne od własnego postępowania. Ci ludzie wierzą od święta, ale nie w dni powszednie. Zgadzam się z tym, co powiedział (w „Europie”) Emanuel Todd, francuski historyk i antropolog: „Komunizm doprowadził do odrodzenia Kościoła także w Polsce. I w ostatecznym rozrachunku Kościół nie przeżyje upadku komunizmu. Wystarczy przyjrzeć się statystykom narodzin w Polsce, by stwierdzić, że u was Kościół praktycznie nie istnieje.”

Todd mówi o Kościele językiem, jakiego się u nas nie używa: „Kościół od dawna nie jest już potęgą”, „całkowita pustka religijna”, „dyskurs papieski w sprawach obyczajowych nikogo (we Francji) po prostu nie obchodzi”, „wielka religia katolicka już nie istnieje”.

Nie chce wchodzić w parafię Adama Szostkiewicza, ale wyznam, że mnie – osobę niewierzącą – ten kryzys religijności wcale nie cieszy, zwłaszcza gdyby miał on dotyczyć nie tylko katolicyzmu, ale i protestantyzmu. Bez chrześcijaństwa, bez dekalogu, bez Biblii nie sposób sobie wyobrazić Europy i naszej cywilizacji. Mierzi mnie, kiedy politycy i dziennikarze publicznej telewizji mówią o papieżu per „Ojciec Święty”, kiedy czytam, że Adolf Eichmann uciekł z Europy za wiedzą i przy pomocy Watykanu, kiedy przywódca partyjny bierze ślub kościelny po latach małżeństwa cywilnego, ale za to w przeddzień wyborów, a z drugiej strony ubolewam nad pustką światopoglądową i moralną, które powodują, że coraz więcej ludzi nie ma już żadnych hamulców. Nawet religijnych.

***

PS. „Ewa” jest niezadowolona z posta „Donald – kandyduj!”, wymarzyła sobie lepszego kandydata. Zgoda, ale czy może Pani podać kilka nazwisk osób, które nie tylko mają więcej zalet niż Tusk (o to nietrudno), ale mają za sobą takie poparcie partii, mediów, biznesu i innych sił, że mogłyby wygrać z Lechem Kaczyńskim? Proszę „śmiało i po nazwiskach”, to podyskutujemy.

„Pielnia 1” – ja nie mogę wyeliminować z bloga żadnego dyskutanta, aczkolwiek niektóre wypowiedzi czytam z zażenowaniem. W sumie jednak – jestem pełen uznania dla wielu komentarzy i autorów. Tworzymy wspólnotę, która chyba dostarcza jej członkom dużo satysfakcji. Gdyby jeszcze niektórzy zechcieli się streszczać. Zastanawiam się nad ograniczeniem długości wpisów.

Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień!