Sprawy personalne

W czasach mojej młodości, kiedy jeszcze odbywało się wiele zebrań, największym zainteresowaniem cieszył się przedostatni punkt porządku dziennego – sprawy personalne. (Ostatnie były wolne wnioski). Teraz zebrań jest mniej, ale zainteresowanie to samo, o czym świadczy np. zainteresowanie mediów rywalizacją Olejniczak – Napieralski w SLD. Korzystam z tego zainteresowania, żeby poruszyć kilka spraw „personalnych”, za którymi kryją się sprawy poważniejsze.

BOGDAN RYMANOWSKI (TVN 24) został Dziennikarzem Roku w plebiscycie miesięcznika „Press”. Oznacza to kolejny sukces dziennikarstwa telewizyjnego, gorącego, które polega na szybkim, bezkompromisowym i bezceremonialnym przepytywaniu polityków zaproszonych do studia bądź moderowaniu ich dyskusji. Ostre pytanie – krótka  odpowiedź, to esencja tego gatunku. Nazywa to się debatą albo dyskursem, ale nie jest to mój ulubiony gatunek dziennikarstwa. To dziennikarstwo oparte na zasadzie „im goręcej – tym lepiej”. Ja bym wolał rozmowy  typu „cool”, ale to nie jest chyba w telewizji możliwe.  Fakt, że Dziennikarz Roku wybierany jest w plebiscycie redakcji z całej Polski potwierdza tylko, iż takie dziennikarstwo cieszy się najwyższym uznaniem w branży. Również tytuły programów TV, które weszły do finału nagrody za reportaż telewizyjny, mówią wiele za siebie: „Obcinanie palców”, „Seksafera w ratuszu”, „Policyjne tortury”, „Pomoc w śmierci”, „Tajemnicze porwanie” i „Matka” (o kobiecie, która urodziła się bez rąk i potrafi cieszyć się macierzyństwem”).

BRONISŁAW KOMOROWSKI został przyłapany przez gorące medium TVN, jak jechał w swojej limuzynie, prowadzonej przez kierowcę, z szybkością 140 km na godzinę na ulicach miasta. W programie „Teraz My” Marszałek usiłował sprawę zbagatelizować, także Grzegorz Schetyna, wymieniany często jako następca Donalda Tuska na stanowisku premiera, usiłował bronić partyjnego kolegi „na wesoło”. Uważam to za  niedopuszczalne. Przekroczenie dozwolonej szybkości było ogromne, ilość wypadków jest zastraszająca, taka też jest arogancja władzy. Ci ludzie są po prostu rozpuszczeni – od marszałka po jego kierowcę, który jest prawdopodobnie funkcjonariuszem BOR. Zapewne gdyby przyłapała ich policja, skończyłoby się na pokazaniu „erki”. Na tym tle zmalała też przewina Jacka Kurskiego, który przynajmniej sam się ukarał. Przy całym szacunku dla marszałka – powinien zrozumieć swój błąd i wyrazić skruchę, a kierowca też nie jest bez winy. Podobnie jak dziennikarze TVN, którzy gonili limuzynę marszałka, jadąc ponad 100 km na godz.

ZBIGNIEW ZIOBRO przegrał proces z dr. G., został skazany na 30 tys. plus przeproszenie w  czasie najwyższej oglądalności w głównych telewizjach. W sumie jego koszty mają wynieść kilkaset tys. złotych, wstawił się za nim nawet Stefan Niesiołowski. Ja nie mam dla Ziobry litości i popieram wyrok sądu. Od dawna mówiło się, że falę bezpodstawnych oskarżeń najlepiej powstrzymać tak, jak w USA, gdzie kary za oszczerstwo czy zniesławienie są bardzo wysokie. Mnie się to podoba. Nie można ubolewać nad brutalnością „debaty” publicznej i jednocześnie pobłażać oszczercom. Popieram wnoszenie skarg do sądów i popieram surowe kary pieniężne. Jeśli już bić – to po portfelu.  Podobał mi się także żart posła Palikota, który powiedział, że kupi mieszkanie od Ziobry i urządzi w nim muzeum IV RP. Nie wszystkie wypowiedzi Palikota mi się podobały (pisałem o tym na tym blogu , za co oberwałem od wielu blogowiczów), ale ta była dowcipna i absolutnie grzeczna. Muzeum IV RP chyba nie powstanie, ale będziemy mieli muzeum komunizmu, muzeum Kresów, muzeum historii Polski, muzeum historii Żydów, Muzeum Solidarności, muzeum stosunków polsko – niemieckich, muzeum II Wojny  Światowej i wiele innych (proszę o uzupełnienie listy). Potrzeba nam wielu Ziobrów i wielu Palikotów, żeby te wszystkie muzea sfinansować.

***

PS.

Feliks Stychowski myli się chyba, pisząc, że na czele rosyjskiej Solidarności mają stanąć „mało znani działacze, niejaki Niemcow i Kasparow, znany li tylko z zaskakujących gambitów”. Niemcow jest politykiem znanym, także Kasparow od lat nie ukrywa swoich poglądów, jest działaczem opozycji, pisze także swoje komentarze (felietony) w wielkiej gazecie „Wall Street Journal”.

Szachista – bardzo dziękuję za link do artykułu prof. Jana Hartmana z UJ o państwie wyznaniowym w Polsce. Ciekawa i pouczająca lektura. (Jasny Gwint też przeczytał i nie żałuje.)

Hlmi krytykuje słusznie moją niefortunną uwagę nt. posła Żelichowskiego, że „widzę go w kanałach”. Przepraszam i pozdrawiam.