Panowie w pałacu cygara palili

Do czego to doszło – europejska elita, w tym i chadecja, zbiera się w Pałacu Kultury i Nauki (dawniej im. Józefa Stalina). A nie tak dawno czytałem wywiad z ministrem Kultury, B. Zdrojewskim, który mówił, że prywatnie (!) to on jest zwolennikiem zburzenia pałacu! Na szczęście pałac został niedawno uznany za zabytek i nawet minister do iglicy nie podskoczy. Jest przecież coś symbolicznego w tym, że pałac, który służył jako pomnik i symbol dominacji ZSRR, teraz gości kraje zwycięskiej demokracji. Co prawda dominacja Brukseli nie wszystkim się podoba (vide demonstrujący stoczniowcy), ale lepsza jest niż dominacja Moskwy. Stoczniowcy też byli kiedyś tego zdania, kiedy obalili ówczesny system, a teraz tęsknią do czasów, kiedy Polska subwencjonowała statki budowane dla ZSRR.

Od kiedy okazało się, że kongres Europejskiej Partii Ludowej (EPP, w skład której wchodzi Platforma) odbędzie się w Warszawie, że tu rozpocznie się kampania wyborcza EPP i że będzie w niej brylować Tusk ze swoim rządem, opozycja była niezadowolona. Trudno się dziwić. Prawo i Sprawiedliwość postawiło zarzut, że początek kampanii Platformy finansowany jest zza granicy. Z prawnego punktu widzenia może coś w tym jest (Ryszard Kalisz powiedział, że Platforma ma problem…), ale z punktu widzenia etycznego i politycznego jest to czepianie się. Mieliśmy do czynienia z doniosłym wydarzeniem, przez dwa dni oczy Europy były zwrócone były w stronę Polski, a Platforma Obywatelska ściągając ten kongres do Warszawy SPEŁNIAŁA POSTULAT PiS, żeby Polska była liczącym się partnerem, żeby była figura, a nie pionkiem na europejskiej szachownicy, żeby nie było Europy dwóch prędkości, żeby stara Europa nie odepchnęła Europy młodej.

O tym, że Polska się liczy, świadczy drobny przykład: kiedy Tusk w rozmowie z premierem Brownem wspomniał, że – w odróżnieniu od Wielkiej Brytanii – Polska nie usiłuje zasypać kryzysu pieniędzmi, tamtejsze media (dalekie od lewicy) obszernie cytowały polskiego premiera. „The Times”: „Brown czerwieni się słuchając nauczki”. „Daily Telegraph”: Brown dostaje lekcję od premiera Polski”. A przypomnijmy, że oszczędnościowy program Rostowskiego i Tuska był w Polsce zdecydowanie krytykowany przez opozycję. (Oczywiście, media angielskie mają swoje porachunku z Brownem).

Wypuszczając w dniach kongresu kolejny spot, tym razem krytyczny wobec polityki zagranicznej PO (Tusk obok Eriki Steinbach etc.) PiS postąpiło chyba niezręcznie. Najlepiej zrobiony spot nie przesłoni faktu, że kongres EPP był sukcesem Polski, a więc pośrednio także PiS, a nie tylko Platformy. Jeżeli jeszcze Cimoszewicz albo Buzek wygrają w swojej kategorii, to nawet opozycja będzie musiała robić dobrą minę.

Pierwszego dnia obrad kongresu, pod Pałacem Kultury pojawili się stoczniowcy, którzy wdali się w regularną bitwę z policją. Wybór daty i miejsca protestu stoczniowców nie był przypadkowy. Podobnie jak pojawienie się wśród nich Jacka Kurskiego i innych posłów PiS. „Europejską fiestę Platformy chcieli przyćmić protestujący stoczniowcy, wśród których pojawili się posłowie PiS. W czasie gdy europejscy liderzy wygłaszali przemówienia, związkowcy spalili kukłę Donalda Tuska jako grabarza polskich stoczni. Zwarcie z policją obserwowało wielu delegatów” – opisuje „Dziennik”.

Media rzuciły się na bijatykę gorliwie. Palenie kukieł to ulubiona forma demonstracji Jarosława Kaczyńskiego. Nie jest do zbieżność przypadkowa. Demonstranci są wykorzystywani do rozgrywek politycznych i mają krótką pamięć. Żaden z dotychczasowych rządów nie był w stanie ocalić polskiego przemysłu stoczniowego. Nie ocali go i Tusk. Pani profesor Staniszkis mówiła w „Kropce nad i”, że rząd powinien był żądać więcej w Brukseli, zwłaszcza wtedy, kiedy negocjowano warunki akcesji. Może i tak, ale nie zmieni to faktu, że awantura pod Pałacem Kultury nie tyle miała na celu poprawę losu stoczniowców, co odwrócenie uwagi od sukcesu, jakim jest pięć lat Polski w Unii i zjazd unijnych liderów w Warszawie.

***

PS. Dziękuję za nadesłane życzenia, życzę udanego weekendu majowego w szerokim tego słowa znaczeniu (tj. do 6 maja).