Amerykanie i Izraelczycy – stop!

„Nie obsługujemy gości z USA oraz Izraela” – adnotacja tej treści, wytłuszczona grubym drukiem, znajduje się na stronie internetowej hotelu i spa Farma Zdrowia  w Znamirowicach. Kto nie wierzy, niech sam przeczyta: www.farmazdrowia.info.pl/eleganckie.php . Sądząc po lekturze tej strony, mamy do czynienia z eleganckim pensjonatem i spa, są nawet lampki nocne przy łóżkach i bambusowe fotele na tarasie, ale nie dla wszystkich.

W pierwszej chwili myślałem, że to głupi żart, nie wierzyłem własnym oczom, zatelefonowałem więc pod podany na stronie numer i okazało się, że wszystko to prawda. Telefon odebrał pan, który nie przedstawił się z nazwiska, powiedział, że nie jest właścicielem, ale jest pracownikiem farmy i wie o co chodzi. Będę go nazywał Kierownikiem. W trakcie sympatycznej skądinąd rozmowy, Kierownik powiedział, że ma lat 65, wyznał, że był moim  czytelnikiem, i tak gadu-gadu doszliśmy do Amerykanów i Izraelczyków. (- Nie wszyscy mieszkańcy Izraela są Żydami – powiedział Kierownik, wyraźnie dobrze poinformowany)

– Faktycznie, nie przyjmujemy gości z USA oraz z Izraela – powiedział Kierownik. – Dlaczego? – Dlatego, że nie jesteśmy przygotowani, nie znamy ich kultury, kuchni, obyczajów, są nam obcy duchowo i mentalnie, nawet ubraniowo, grupy izraelskie i amerykańskie jeżdżą stadami, dużym autokarem, blokują ciasny wjazd, mają własnych, uzbrojonych ochroniarzy, którzy zachowują się arogancko i brutalnie (Kierownika nawet przewrócili), wpadają nieoczekiwanie i sprawdzają, czy jest bezpiecznie, zaglądają do kuchni i do spiżarni. Kierownik nawet dzwonił na policję, ale usłyszał, że muszą sobie  poradzić sami, państwo zostawia nas samych, bez pomocy, obywatele polscy są dyskryminowani, państwo jest faszystowsko-policyjne, jeden tylko Kaczyński się tym zajmuje, ale my nie mamy z nim nic wspólnego. Jak oni się zachowują, to było widać w kawiarni na Szerokiej, w Krakowie, gdzie okazało się, że są uzbrojeni, a tu jest mała wieś i chcemy mieć spokój.

Na moje pytanie, czy odmowa obsługi gości z USA i z Izraela jest zgodna z prawem, usłyszałem, że w ciągu ostatnich trzech lat Farma dostała około 1500 maili, z tego zaledwie kilka obelżywych, a ogromna większość to są wyrazy poparcia i uznania, że wreszcie ktoś ma odwagę powiedzieć to głośno i zabrać się za tę … (nie zdążyłem zanotować).

Zapytałem, czy to nie jest dyskryminacja Amerykanów oraz Izraelczyków, na co Kierownik powiedział, że prawo zabrania dyskryminacji według płci, rasy czy narodowości, ale nie obywateli z tego czy innego kraju. W tym miejscu Kierownik zapytał, czy jego wyjaśnienie mnie satysfakcjonuje, bo musi wrócić do smażenia naleśników. Na tym rozmowa się skończyła. Nie zdążyłem nawet zapytać, czy Farma jest kulturowo, językowo, kulinarnie i duchowo przygotowana do przyjmowania gości z innych państw, np. z Francji czy z Japonii.

Postanowiłem zapytać, co o tym myślą prawnicy. Odpowiedzieli, że Farma Zdrowia narusza Kartę Praw Podstawowych, a także art. 32 naszej Konstytucji, który stanowi, że wszyscy są równi wobec prawa, nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Tak zwana ustawa anty-dyskryminacyjna z 2009 roku, zakazuje nierównego traktowania osób fizycznych, m.in. przy korzystaniu ze świadczonych publicznie usług (z tego tytułu przysługuje odszkodowanie). Dłużej nie mogłem notować, ale prawnicy utwierdzili mnie, że Farma Zdrowia gwałci elementarne zasady przyzwoitości. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Farma znajduje się w pobliżu dawnego obozu koncentracyjnego Auschwitz i – jak mówi Kierownik – jest nastawiona na gości niemieckich.