Moje trzy grosze

POSEŁ WASZCZYKOWSKI (PiS) podczas rozmowy w TVN powiedział, że nic dziwnego iż turystom zagranicznym przybyłym do nas na Euro 2012 podoba się w Polsce. – Po dwóch piwach, gdy dostają trzecie, nic dziwnego, że im się wszystko podoba – stwierdził.

MOJE TRZY GROSZE. Metoda Waszczykowskiego na mnie się nie sprawdza. Wypiłem dwa piwa, zamówiłem trzecie i nadal wypowiedź posła mi się nie  podoba.  Nie  podoba mi się odrzucanie pochlebnych  opinii o naszym kraju, byle tylko władza nie miała powodów do zadowolenia. Widziałem gazetę angielską, w której całą okładkę zajmowała fotografia bijatyki kibola polskiego (w koszulce z orłem) i rosyjskiego. Straty w wizerunku Polski spowodowane przez chuliganów (?) były poważne. Więc jeśli mimo to, wielu gościom i mediom   w Polsce się podobało, to ja bym tego nie bagatelizował. Wszak PiS wzywa do dumy narodowej i sam jeszcze może kiedyś rządzić (choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie).

PREZES KACZYŃSKI POWIEDZIAŁ, że w zajściach ulicznych podczas Euro mogła być zainteresowana Platforma, żeby odpowiedzialnością zza nie obarczyć opozycję.

MOJE TRZY GROSZE. Zbieżność interesów pomiędzy kibolami a opozycją jest widoczna gołym okiem. Hasła w rodzaju „Tusku matole twój rząd obalą kibole”, albo „Platforma śmiecie ludzi oszukujecie” są po myśli opozycji. Wstawiennictwo za kibolami (kiedyś przez kilku polityków PO, a potem przez PP. Kempę i Romaszewskiego) było faktem. „Gazeta Polska Codziennie” prowadziła kampanię przeciwko kibolom rosyjskim („bandyci”), naszych jakoś oszczędzając. Prawo i Sprawiedliwość, choć w IV RP było bardzo przywiązane do krzewienia ładu i porządku (sądy 24-godzinne, zaostrzanie kar), od pewnego czasu wykazywało dużo zrozumienia dla kiboli. Ciekawe, dlaczego.

DOSTAŁO MI SIĘ NA BLOGU za zbytnią łagodność w ocenie wybryku PP. Figurskiego i Wojewódzkiego.  Ich dialog był obraźliwy w stosunku do kobiet, do Ukrainek i Ukraińców, do osób gorzej sytuowanych, wreszcie do wszystkich, którzy go słyszeli. Ale ich dialog nie był przypadkowy. Przekroczył on dopuszczalne dla wielu granice tego, co wolno w sferze publicznej, ale te granice są coraz szersze. Co z tym robić?

MOJE TRZY GROSZE. Jeżeli polski polityk porównuje budowę Gazociągu Północnego do paktu Ribbentrop – Mołotow, to czy jest to w porządku? Jeżeli Nergal publicznie drze Biblie – czy to jest w porządku? Doda też uraziła uczucia religijne niektórych, mówiąc, że Biblia została napisana przez paru „naprutych” facetów przy winie itp., ale to wszystko nie są zbrodnie stanu. Wiele osób przytomnych i rozsądnych (np. senator Cimoszewicz) protestowało przeciwko skazaniu jej przez sąd. Moim zdaniem – słusznie. Podobnie było z wtykaniem polskich chorągiewek w psie kupy – obraza sztandaru, obraza uczuć patriotycznych, ale nikt nie zaprzeczy, że właściciele psów są bezkarni i pozwalają swoim pociechom wypróżniać się na środku chodnika, lub wypielęgnowanej (przez innych) zieleni, i że to też jest Polska.

Postępuje szybko szybko  brutalizacja języka i życia publicznego. Ryba psuje się od głowy. Były prezydent, Lech Wałęsa, powiedział w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, że  „durnia mamy za prezydenta”. Były prezydent powiedział „spieprzaj dziadu” i „małpa w czerwonym”, groził znanej dziennikarce, że ta jest na jego „krótkiej liście”.  Obecny prezydent jest obrażany i poniżany. Niektórzy, podkreślam niektórzy,  politycy prześcigają się w oskarżeniach o zbrodnię, zdradę, ZOMO, nieuctwo, zaprzaństwo, krew na rękach i inne zbrodnie. Aczkolwiek krewcy politycy znajdują się w każdym ugrupowaniu, to prymat należy do prawicy, z jej paleniem kukieł, robieniem ze „Starucha”  więźnia politycznego,   z podpaleniem samochodu „polskojęzycznej” TVN, pytaniem prezesa PIS do polskiego dziennikarza, czy jest dziennikarzem niemieckim, oskarżaniem polskiej reprezentacji, że jest „drużyną hańby” (Kaczyński się od tego odciął), zamykaniem posłów przy pomocy łańcuchów w Sejmie. Taki klimat sprzyja fanatykom i zbrodni, jaką było zamordowanie działacza PiS w Łodzi.  W niedzielę jeden  z polityków w Radiu Zet porównał Jarosława Kaczyńskiego do hieny, która żeruje na śmierci gen. Petelickiego (przy okazji sugeruje,  że widział  jakąś złowrogą listę). Postępowanie prezesa żałosne, ale zaraz „hiena”?

PO ŚMIERCI GENERAŁA PETELICKIEGO prezes Kaczyński mówi, że pewna znana osoba pokazała mu  listę osób, które za dużo mówią i mają zostać uderzone (nie w sensie fizycznym). Listę taką mogła sporządzić osoba prywatna w kawiarni, nawet sam prezes lub jego akolici, ale jaka jest wartość? Na razie wygląda to na insynuację pod adresem państwa polskiego, które rzekomo „ucisza” osoby niezależne. Raczej jest to kolejna insynuacja, w stylu „wiem, ale nie powiem”, „jak ktoś ma pieniądze, to skądś je ma” etc. Po takiej wypowiedzi tylko patrzeć jak rośnie lista tych, którzy publicznie deklarują, że nie chcą popełnić samobójstwa, lub – jak poseł Waszczykowski – błagają „Nie zabijajcie nas!”.

MOJE TRZY GROSZE. Co zrobić, żeby  nie ograniczać wolności słowa, a jednocześnie nie pozwolić na postępujący upadek obyczajów? Prochu tu nie wymyślimy, to ciągłe balansowanie na cienkiej linie pomiędzy wolnością (słowa) a odpowiedzialnością. Proponuję zacząć od siebie. Na naszym blogu i gdzie indziej nie obrażać innych, pisać bez jadu i nienawiści, szanować partnera, zło dobrem zwalczać.

PS.
GEORGES 53: Pański wpis, oczywiście, przeczytałem (jak i wszystkie pozostałe). Jeżeli uważa Pan, że Pański poprzedni wpis został niesprawiedliwie usunięty przez moderatorów (-ki), to proszę go przesłać na adres Internet@polityka.com.pl z prośbą o przekazanie mojej skromnej osobie. Sam chętnie dowiem się, jak okrutna jest moderacja na tym blogu. Dziękuję. Pozdrawiam.