Lepiej mniej, a lepiej

Odejście Jarosława Gowina wzmocni czy osłabi Platformę? Moim zdaniem – wzmocni. Platforma będzie mniejsza o Gowina, może kilku jego zwolenników w klubie poselskim PO i kilka procent wyborców, ale będzie partią bardziej sterowną, która nie kręci się dookoła własnego ogona, tylko żegluje w swoim kierunku. Załoga przestanie się skupiać na wzajemnym wypychaniu za burtę.  A wody są niespokojne, PiS idzie jak burza, złapał wiatr w żagle, podczas gdy Platforma ma pod wiatr. Czasami z własnej winy, gdyż to premier Tusk awansował Gowina na ministra, to przewodniczący Tusk zapragnął bezpośrednich wyborów szefa partii i to wreszcie Donald Tusk źle ocenił Jarosława Gowina. Ba, ale kto mógł przewidzieć, „że to wszystko nie tak, nie tak,  nie tak…”

Oczywiście, mądry komentator po szkodzie, nie przypominam sobie mądrych głosów, które by ostrzegały Tuska przed taką kampanią, z której kandydat na przewodniczącego partii atakuje tę partię z całych sił. Swoją drogą, dziwny jest ten Gowin, który po przegraniu-wygraniu wyborów zapowiada, że z Platformy nie odejdzie, tymczasem kilka dni później obraża się i wyprowadza z partii. Teraz będzie realizował własny projekt, czyli nadal podróżował po kraju, spotykał się z wyborcami, sondował i budował własne zaplecze. Wszystko to razem jest działaniem przeciwko Platformie Tuska (a inna nie istnieje), gdyż cokolwiek Gowin zbuduje, będzie w opozycji, uszczupli elektorat PO, który zresztą topnieje w oczach, o czym świadczą wyniki wyborów do Senatu na Popkarpaciu. Nie chodzi o to, że kandydat PO przegrał, ale o to, że uzyskał ponad 10 proc. głosów mniej niż kandydat tej partii w poprzednich wyborach.

Sytuacja jest paradoksalna. Po 6 latach niewątpliwego rozwoju w Polsce, znaczna część opinii publicznej mówi rządzącym  – nie! Niby nielogiczne, a jednak prawdziwe i w historii nienowe. Po zwycięskiej II wojnie światowej Anglicy powiedzieli „nie” Churchillowi. Mądrzy ludzie, np. prof. Czapiński i prof. Smolar w TVN 24,  podkreślają dziwne zjawisko. Kandydat PiS na Podkarpaciu wygrał zdecydowanie, mimo, a może właśnie dlatego, że frekwencja była taka niska. Zwolennicy Platformy nie wyszli z domów. Nie chce im się. Nie wierzyli w cud, czyli w zwycięstwo kandydata koalicji rządzącej. PiS wierzy w swój sukces, ta wiara cechuje nie tylko wąskie kierownictwo, ale udziela się wyborcom. Poszli do urn w Elblągu, poszli na Podkarpaciu, w Warszawie być może też uwierzą w cud, nie obalą Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale jeśli masowo pójdą do urn, i zgromadzą powiedzmy ćwierć miliona głosujących, to choć będzie ich mniej niż wymagane 380 tys., to i tak będzie sukces. Jeżeli potwierdzą się słowa Adama Hofmana, że PiS powinien zdefiniować od nowa SLD i traktować go jak każdą inną partię, to niczego  nie można wykluczyć, nawet tego, że zarówno Platforma jak i PiS będą się umizgiwać do „postkomunistów”. A przecież zaledwie kilka dni temu prezes mówił, że konstytucja z 1997 r. spetryfikowała czysty postkomunizm. Dziwny jest ten świat!.