To nie prima aprilis

Wiele razy pastwiłem się nad prezydentem Dudą, i to w sposób zasłużony, choćby za destrukcję Trybunału Konstytucyjnego i wymiaru sprawiedliwości, za obniżanie rent i emerytur oraz praw nabytych, za bajki o „Polsce w ruinie” i wiele innych. Dlatego kiedy przeczytałem, że prezydent zawetuje ustawę degradacyjną, nie wierzyłem własnym oczom, sprawdziłem, czy dzisiaj aby nie jest pierwszy dzień kwietnia. Nie, to jednak nie jest żart.

Prezydent nie widzi problemu w odebraniu stopni kierownictwu WRON (ja uważam pośmiertne degradacje za nonsens), ale „ma pewne wątpliwości” w sprawie degradowania osób, które znalazły się we WRON na podstawie otrzymanego rozkazu (gen. Hermaszewski), oraz wobec faktu, że ustawa nie daje możliwości złożenia żadnych wyjaśnień i żadnego środka odwoławczego osobom, które po ogłoszeniu obwieszczenia tracą stopień wojskowy. „Na to zgodzić się nie mogę” – mówi Duda. Te wątpliwości, które prezydent zgłaszał wcześniej, nie zostały wzięte pod uwagę, „czego nie może zrozumieć”.

Duda dodał, że praworządność w Polsce jest przedmiotem bacznej obserwacji i brak możliwości odwołania w ustawie zostanie „z pewnością wskazany jako złamanie prawa”. „Nie możemy przywracać sprawiedliwości niesprawiedliwą ustawą – powiedział prezydent. – Problematyczne jest odbieranie stopni wojskowych osobom nieżyjącym”.

Prezydent Duda chciałby ustawy, która „będzie przyjęta ze zrozumieniem przez społeczeństwo, a przede wszystkim nie będzie niesprawiedliwa”. Czyli sprawa degradacji nie jest zamknięta, zamknięta jest tylko obecna ustawa. Czy możliwa jest ustawa degradacyjna, która spotka się ze zrozumieniem społeczeństwa – Bóg raczy wiedzieć.

To jest cały Duda: kroczek do przodu i pół kroczku wstecz. Dwie ustawy „sądownicze” zawetował, ale trzecia wystarczyła, żeby zrobić czystkę. Degradacja – tak, ale lepsza. Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek – ten projekt degradacyjny jest zły, potrzebny jest lepszy. Żeby nie było tak, że nowy projekt w 90 proc. spełnia oczekiwania autorów pierwszego.

Duda wykonuje gest w stronę centrum, ale zapewnia swoich, że idea degradacji jest mu bliska, może tylko w rękawiczkach. Tak czy owak Duda ukradł PiS-owi święta. Dobre i to.