Polska na kolanach

Donald Trump runął, a wraz z nim w gruzach legł filar polskiej polityki zagranicznej. „Polska w ruinie” – główne hasło wyborcze PiS stało się faktem. Niestety, bo nie ma się z czego cieszyć, a jeśli będziemy się śmiać, to tylko przez łzy.

Przez ostatnich sześć lat polska PiS była całkowicie zorientowana na Stany Zjednoczone. „Niezłomny” (jak sam siebie bezstronnie określił) Andrzej Duda z satysfakcją liczył każde, nawet przelotne, na korytarzu, spotkanie z Trumpem. Polski prezydent został nawet pilnie wezwany do Waszyngtonu, żeby przed wyborami poprawić samopoczucie swoich wyborców.

Za dobre samopoczucie Trumpa Polska suto płaciła – za samoloty najnowszej generacji oraz inne cacka, ba, polskiemu prezydentowi marzył się Fort Trump. Polityka republikanów Trumpa oraz rządu PiS była częściowo zbieżna: przede wszystkim niechęć do Unii Europejskiej, „wyimaginowanej wspólnoty” (Duda). Przyniosło to Polsce niepowetowane straty finansowe, polityczne i prestiżowe. Jeżeli do tego dodamy spór o wartości, narastające zastrzeżenia Brukseli do autorytaryzmu w Polsce i na Węgrzech, to otrzymamy obraz samoizolacji naszego kraju.

Po upadku naszego wodza i nauczyciela Trumpa widać Polskę w ruinie: chłodne stosunki z USA, z Niemcami, które od czasu do czasu straszymy powrotem do odszkodowań wojennych. Konflikt z Czechami. Nie tylko o Turów, ale np. o to, że mimo nacisków za strony polskiej Czechy nie zmienią swojego ustawodawstwa, żeby uniemożliwić turystykę aborcyjną z Polski, bo takie są ideologiczne zachcianki katoprawicy.

Jeśli chodzi o stosunki z Białorusią, to wystarczy zapytać liderkę tamtejszej opozycji p. Cichanouską, którą wicemarszałek Terlecki potraktował ostatnio po swojemu, czyli z buta. O stosunkach z Rosją nie warto nawet wspominać. Polska pociesza się, że mamy żołnierzy amerykańskich i rosnącą obecność militarną USA na naszym terytorium. To ważne, ale bez współpracy politycznej będą to ślepe naboje.

Minister spraw zagranicznych prof. (!) Rau skarży się na łamach „Rz.”, że o wycofaniu sankcji wobec budowniczych Nord Stream 2 dowiedział się z mediów!!! Po takim fakcie minister odwołuje w trybie pilnym ambasadora, a sam składa rezygnację. Amerykanie dezinformują Polskę, że nie rozmawiają za naszymi plecami, podczas gdy doradcy kanclerz Merkel rozmawiają w Białym Domu. Polska „wstająca z kolan” zostaje potraktowana jak pętak, z którym nie warto rozmawiać. „Nieodbieraniem telefonów żadnego kryzysu się nie rozwiąże”, mówi Rau, jak gdyby nie wiedział, że telefon odbiera się zależnie od tego, kto dzwoni.

Warszawa nie może doczekać się na nowego ambasadora amerykańskiego, a sama prawie rok nie wysłała swojego ambasadora do Czech. Może minister Rau zrozumie, jak to boli.

Prezydent Biden odbywa swoją pierwszą w tym charakterze podróż zagraniczną. W odróżnieniu od Trumpa wybrał Europę – wizyta w Londynie, udział w spotkaniu G7, żadnego spotkania z krajami wschodniej flanki, nawet z Andrzejem Dudą, przywódcą grupy wyszehradzkiej i międzymorza.

A jak Duda zwlekał i zwlekał z gratulacjami dla Bidena – to co? Nikt tej głupoty nie zauważył. Rau: „Dopatrywanie się źródeł amerykańskiej polityki w jakichś protokolarnych zawiłościach uważam za infantylne”. Czym w takim razie było ostentacyjne milczenie Belwederu?

Polski minister wymienia „kaskadę błędów” Waszyngtonu wobec Polski i regionu. Zmienili priorytety, nie wzięli udziału, nie przybyli… Liczne są afronty i zaniedbania, ale żeby tak nie mieć kontaktów, iżby trzeba się publicznie wypłakiwać? To może zrobić były minister w pamiętnikach, ale nie człowiek za ten stan rzeczy współodpowiedzialny i to jeszcze na stanowisku.

Zaproszenie
Dr Katarzyna Kasia, filozofka, teoretyczka sztuki i estetyki (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie) oraz redaktor Michał Broniatowski (Politico, Onet) będą naszymi gośćmi w TOK FM, niedziela 13 czerwca. Kolejne spotkanie ze słuchaczami za DWA tygodnie.