Duda zapomniał wysłać życzenia TVN24, ale…

Co prawda w oczach wielu wyborców Andrzej Duda nie ma przyszłości politycznej (pełni drugą, ostatnią kadencję jako prezydent RP), a pisząc dosadniej, „jest skończony jako polityk”, ale jest to człowiek młody i może nas jeszcze niejednym zaskoczyć.

Jest lojalnym prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, ale na pewno nie chciałby pójść na dno razem z arką Kaczyńskiego, która nabiera wody. Dlatego 15 sierpnia, w przemówieniu z okazji Święta Wojska Polskiego (Duda uwielbia takie uroczystości), dał jasny sygnał, że może zawetować lex TVN w obecnej postaci, jeżeli ustawa przebrnie przez parlament i trafi na jego biurko.

Przypomniał, że prezydent (Duda lubi o sobie mówić w trzeciej osobie, per „prezydent”) stoi na straży i broni „zasady wolności słowa, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, a także zasady prawa własności i wszystkich innych zasad konstytucyjnych: równego traktowania, zasady proporcjonalności i wszystkiego tego, co ważne w państwie demokratycznym…”. Trudno o bardziej wyrazisty sygnał, iż lex TVN stanowi drastyczne naruszenie tych zasad, ale czy prezydent zdecyduje się zawetować ustawę będącą oczkiem w głowie prezesa?

Jest to ustawa o wielkim znaczeniu dla przyszłości Polski jako państwa demokratycznego, a także dla stosunków z USA. W oczach opozycji demokratycznej jest wręcz symboliczna, zwiastuje koniec wolnych mediów w naszym kraju, ale zarazem jest ostatnią szansą dla Dudy, jak gdyby liną ratunkową rzuconą przez los prezydentowi.

Podpisując ustawę, Duda nie zaskoczy nikogo. Tak postępuje od ponad sześciu lat. W razie gdyby zdecydował się odesłać ustawę do Trybunału p. Przyłębskiej – byłby to kolejny unik bez znaczenia. Tylko wetując haniebną ustawę wymierzoną w TVN, prezydent spróbowałby skorzystać z szansy poprawy swojego bilansu w kraju i w stosunkach z USA, o które tak dbał za czasów Trumpa.

Zróbmy wszystko, żeby mu w tym dopomóc. Nawet jeżeli prezydent Duda nie wysłał swoich gratulacji z okazji jubileuszu TVN24, to podejrzewam, że od czasu do czasu chyłkiem je ogląda. Większość komentatorów (-ek) straciła wszelkie złudzenia co do prezydenta, ale ja uważam, że nie wolno rezygnować i dopóki jest iskierka nadziei, należy w nią dmuchać, a nie gasić.