O wyższości USA nad Polską

Prezydent George Bush mianował rzecznikiem Białego Domu swojego zagorzałego krytyka, znanego dziennikarza telewizji Fox News nazwiskiem Tony Snow,  który  nie zostawiał na prezydencie suchej nitki. Mówił, że Bush nie ma żadnych zahamowań w szastaniu publicznymi pieniędzmi,  jego polityka energetyczna jest gorsza nawet od polityki byłego prezydenta Cartera, a bierność i słabnący konserwatyzm Busha stają się kłopotliwe dla jego zwolenników. I takiego człowieka prezydent USA zatrudnił jako swojego rzecznika. Widać, że Bush nie jest taki głupi (ani pamiętliwy), na jakiego wygląda.

Co natomiast robi PiS? Postępuje wręcz odwrotnie: Na stanowisko prezesa TVP forsuje Bronisława Wildsteina, gorącego zwolennika IV RP, jednego z najbardziej radykalnych publicystów prawicy, obsesyjnego przeciwnika liberalno- postkomunistycznego „salonu” z Adamem Michnikiem na czele, czyli człowieka, który myśli podobnie jak oni.  Gdyby Jarosław Kaczyński chciał wziąć przykład z Busha, wybrałby szefa TVP spośród  ludzi od siebie dalekich, żeby samą nominacją udowodnić, że telewizja ma być publiczna, a nie prywatno-partyjna.

Pozostaje nadzieja, że Bronisław Wildstein, który jest nieprzeciętnym dziennikarzem o szerokich zainteresowaniach, człowiekiem o wyrobionych poglądach, utalentowanym autorem o konsekwentnym życiorysie politycznym, oczytanym i znającym świat, nie pozwoli, żeby TVP była obsesyjna (także na punkcie „Polityki”), jednostronna, jadowita, tendencyjna, zapiekła, czyli miała cechy, które można dostrzec w jego pisarstwie. Fakt, że Wildstein  pracował w tygodniku Marka Króla, świadczy, że kiedy chce – umie przeskoczyć przez płot i przejść ponad podziałami.

Kiedy George Bush przedstawiał swojego nowego rzecznika, powiedział: „Wiem, że pan się ze mną często nie zgadzał”. Mówiąc o Bronisławie Wildsteinie, Prawo i Sprawiedliwość tego powiedzieć nie może. Ale ludzie rosną i trzeba mieć nadzieję, że TVP Wildsteina, Gawła, Cejrowskiego i Pospieszalskiego będzie publiczna, bo w przeciwnym wypadku widzowie uciekną do konkurencji.