Barca górą – wygrała Katalonia

Ktoś zauważył trafnie, że małe kraje mają wielkie drużyny piłkarskie: Holandia, Dania, Urugwaj, kiedyś Węgry, dziś Katalonia.  Małym narodom tylko piłka może zastąpić mocarstwo. Kiedy piłkarze Barcelony grają mecz, to nie chodzi tylko o sport i pieniądze. Chodzi o niepodległość i honor Katalonii, której Barcelona jest stolicą.  Katalonia to tylko jedna z 17 prowincji Hiszpanii (10 proc. obszaru, 16 proc mieszkańców kraju) ale Katalończycy czują się inni. W mieście pełno jest napisów „Barcelona no es iqual” – Barcelona nie jest równa, nie jest taka jak inne miasta Hiszpanii.
Od kiedy w XIX wieku Hiszpania utraciła kolonie, w tym Kubę i Filipiny, najważniejsze pytanie tego kraju brzmi: czy pozwolić oderwać się dwóm  najbogatszym prowincjom: Katalonii i Baskom? Historyk brytyjski, Elliot, pisał niedawno: Hiszpania jest za słaba, żeby podporządkować sobie Katalonię, Katalonia jest zbyt słaba, żeby oderwać się od Hiszpanii. Ponad sto lat trwa już to napięcie. Dwa tygodnie temu spędziłem kilka dni w  Barcelonie. Akurat jej piłkarze zdobyli po raz drugi z rzędu puchar Hiszpanii. Miasto szalało. Mieszkałem w dzielnicy Arabów i Azjatów, 5 minut od sławnego bulwaru Rambla. Sikhowie w turbanach, Pakistańczycy w długich, białych sukniach, muzułmanki z chustkami na głowie, ludzie, którzy często nie znają jeszcze hiszpańskiego ani katalońskiego – wszyscy świętowali na ulicach i mówili jedno wspólne słowo: „Barca”, (czytaj „barsa”).
Barca to symbol niezależności. Generał Franco w czasie swojej dyktatury (1939-1975) okrutnie obszedł się z Katalonią: zakazana była jej flaga i godło, zakazany był język kataloński, książki i powieści w tym języku nie mogły się ukazywać, w szkołach  nauczano tylko po hiszpańsku. Jednego tylko Franco nie mógł zakazać: herbu klubu piłkarskiego FC Barcelona, na którym widnieją żółto-czerwone pasy –  flaga Katalonii. Tego bał się tknąć nawet hiszpański  generalissimus. Dziś, po wczorajszym zwycięstwie nad brytyjskim Arsenalem, które oglądał z trybun stadionu w Paryżu  król Juan Carlos II i królowa Zofia, herb „Barcy” dumnie powiewa nad miastem Picasssa, Miro i Gaudiego, a wielorasowy tłum odmienia słowo, które ich łączy: „Barca”.