Okręt Tuska nabiera wody

Jarosław Gowin ma rację – Platforma dostała w zęby, i to na własne życzenie.

Afera hazardowa zaczęła się z winy czołowych działaczy tej partii, ludzi z kręgu premiera – Chlebowskiego, Drzewieckiego, Schetyny, typowych działaczy partyjnych, żadnych intelektualistów ani kryminalistów, po prostu kumpli, kolesiów. Choć afera nie wydawała się duża, Donald Tusk zareagował energicznie, odsuwając od siebie osoby zamieszane. Tusk jest nieprzewidywalny, potrafi być surowy i bezwzględny, jak wobec prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, czy b. ministra Sprawiedliwości, prof. Ćwiąkalskiego, a kiedy indziej znów pobłażliwy, jak wobec obecnego ministra tego resortu (gdy kolejny skazany stracił życie w więzieniu), lub wręcz niepoważny, gdy ukarał prezesa NFZ pozbawieniem jednomiesięcznej pensji, co było wręcz śmieszne. Nie wiadomo, czy taka kara jest zgodna z prawem (zwrócił na to uwagę Włodzimierz Cimoszewicz, prawnik), ale na pewno jest śmieszna. Premier nie docenił chyba politycznych skutków bałaganu w stosowaniu terapii niestandardowej – powszechny strach przed rakiem plus widok zrozpaczonych pacjentów w telewizji pogłębiły brak zaufania do służby zdrowia i do rządu.

Donald Tusk i Platforma już od pewnego czasu znajdują się na równi pochyłej. Fatalnie rozegrali sprawę obecności PP. Kempy i Wassermanna w komisji hazardowej. Z formalnego punktu widzenia mogli mieć rację (oboje posłowie otarli się o ustawę hazardową, kiedy byli w rządzie), ale ich wykluczenie z komisji nie zostało dobrze odebrane przez opinie publiczną, a gnębienie posłanki Kempy z powodu jej wykształcenia (acz formalnie uzasadnione, a psychologicznie zrozumiałe), wyszło małostkowo. Przedstawicielom PO w komisji udało się coś niezwykłego – spowodowali przypływ sympatii do posłanki Kempy, a to nie jest łatwa sztuka.

Przyczyny drastycznego spadku Platformy, rządu i samego Donalda Tuska w sondażach są wielorakie: afera hazardowa, utrata spoistości partii, gra liderów (Gowina, Schetyny, Palikota) na własną rękę, zaczyna brykać PSL, brak decyzji Tuska w sprawie prezydentury, z czym związana jest przyszłość jego najbliższych i najważniejszych współpracowników, wpadka ministerstwa Zdrowia i NFZ oraz nieudolne wychodzenie z kolejnych kryzysów, a nawet pogrążanie się w nich (hazard, NFZ), dalej: odchodzenie w niepamięć grozy rządów braci Kaczyńskich, ocieplanie wizerunku prezydenta ( Lula, „Gala”), posunięcia prezydenta pod publiczkę – ankieta w szpitalach, powołanie przez prezydenta jednej partii Narodowej Rady Rozwoju złożonej z osobistości różnych opcji, zaproszenie typu „last minute” dla prezydenta Miedwiediewa. Przed nami przesłuchania czołowych działaczy Platformy, z premierem na czele, przez komisję hazardową. Okręt Tuska, który pewnie sunął po spokojnym morzu, wpłynął na wzburzone wody.

W rezultacie okręt Tuska i Platformy nabiera wody, nie bardzo wiadomo, co robi kapitan. Tusk zapewne nie będzie chciał pokazać, że przejął się sondażami i działa pod ich wpływem, ale powinien pojawić się na mostku i ujawnić, jaki zamierza obrać kurs.

***