Kłótnia w rodzinie

Ciekawe, jak się teraz zachowają koledzy redakcyjni Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, red. red. Semka, Wildstein, Zdort, Ziemkiewicz, Gabryel, a więc wypróbowani przyjaciele PiS, a także dziennikarze początkujący, jak red. Mazurek. Czy odetną się od szefa? Redaktor naczelny, bowiem, jako jedyny z tego grona, zaczął dystansować się od prezesa Kaczyńskiego i jego partii. Kilka dni temu red. Lisicki napisał, że część polskiej prawicy traci zdrowy rozsądek oraz instynkt samozachowawczy, mówiąc o „męczennikach”, „poległych pod Smoleńskiem”, ulegając „smoleńskiemu mesjanizmowi”, porównując 10. kwietnia do 1. sierpnia 1944, uznając, że każdy, kto żywi wątpliwości wobec tezy o katastrofie jako o spisku „staje się podejrzany, staje po tej samej stronie co gen. Jaruzelski i Kiszczak”. Zdaniem Lisickiego tacy autorzy „przegrywają walkę o rozum”.

Przeczytałem komentarz Lisickiego (3.08) z prawdziwym uznaniem, bo nie jest łatwo redaktorowi „Rz” – najbardziej dotychczas poważnej gazety pisowskiej – wejść na pozycje zdrowego rozsądku. Szczególnie, że wkrótce potem ten sam autor zarzucił J. Kaczyńskiemu, że swoim działaniem (m.in. w sprawie krzyża) umacnia w Polsce zapateryzm, czyli – w uproszczeniu – radykalny rozdział kościoła katolickiego od państwa.

Potraktował Lisickiego jak najgorzej. „Boleję nad tym, powiedział, że z powodu OPORTUNIZMU (podkr. Pass) czy radykalnego BRAKU ODWAGI, pewni ludzie, którzy głoszą mocno idee katolickie, a mają czasem duże KŁOPOTY Z WCIELANIEM ICH WE WŁASNYM ŻYCIU (cóż za ciekawa insynuacja! – Pass), posuwają się do BZDUR, KŁAMSTW tego rodzaju, OBRZYDLIWOŚCI, jak pisanie, że ja jestem winien pojawienia się zaczątków zapateryzmu w naszym kraju. (…)” Dalej, J.K. mówi, że teza jakoby wskazywał na zamach jako przyczynę katastrofy, jak twierdzi Lisicki, „jest bzdurna”, bo prezes niczego nie sugeruje.

Redaktorowi Lisickiemu współczuję, że musi (chce?) polemizować z J.K. i narażać się na osobiste insynuacje, na zarzuty tchórzostwa i oportunizmu. I to ze strony przykładnego katolika, który miłuje bliźniego, nigdy nie daje fałszywego świadectwa i co tydzień przekazuje znak pokoju. W tym samym wywiadzie, i w tych dniach prezes PiS pokazał się od najgorszej strony.

BRAK KLASY: Nieobecność prezesa i całej wierchuszki PiS na uroczystości zaprzysiężenia prezydenta, świadczy o braku elementarnej kultury i poszanowania urzędu. Nawet znokautowany bokser, choćby zamroczony, nie ucieka z ringu, nie bojkotuje ogłoszenia wyniku, nie unika zwycięzcy. A co dopiero bokser, który przegrał na punkty i zamroczony nie jest, najwyżej wściekły. Tej klasy zabrakło J.K. and Co.

POGARDA DLA DEMOKRACJI. Prawnik, poseł Arkadiusz Mularczyk (ten od kwitów na członków Trybunału), zapytany o swoją nieobecność na zaprzysiężeniu, odpowiedział: „Ja na niego nie głosowałem”. Czyli dobre obyczaje obowiązują tylko wobec swoich. Jeszcze trochę, a prezes Kaczyński i jego partia wypowiedzą posłuszeństwo legalnie wybranym władzom. Niestety, mają rację ci, którzy ostrzegają, że J.K. and Co. podważają demokracje, co zresztą było widać w IV RP, kiedy atakowali jedna po drugiej instytucje publiczne – od mediów po Trybunał Konstytucyjny.

BRAK SZACUNKU DLA PREZYDENTA. PiS ciężko przeżywał, kiedy Palikot i inni nie oszczędzali – czasami w sposób niewybredny – poprzedniego prezydenta, mówiło się, że obrażają najwyższy urząd w państwie. A teraz – co? Prezes PiS mówi, że Bronisław Komorowski został „wybrany na prezydenta przez nieporozumienie”, bo wiele osób, które na niego głosowały, zapateryzmu nie chce. To faul wyjątkowy, nawet jak na takiego brutala jak J.K. Równie dobrze można by powiedzieć, że wiele osób, które na niego w przeszłości głosowały, też nie spodziewały się rehabilitacji Gierka.

BRAK WYCHOWANIA. Żoliborski inteligent i jego otoczenie mówi o prezydencie per „Komorowski”, lub „pan Komorowski”. Tak samo mówią o urzędującym premierze. To nie przypadek. To celowe degradowanie i poniżanie rywali. DEMAGOGIA I SZKALOWANIE: „Komuniści w PRL nie zdobyli się zaatakowanie np. krzyży przydrożnych. Na taką odwagę zdobył się tylko obrońca WSI, prezydent Komorowski”. Co ma wspólnego likwidacja WSI z atakiem na krzyże? W jaki sposób można krzyż przed pałacem nazwać uznać za krzyż przydrożny?

ZNIEWAŻANIE ADWERSARZY. Czymże innym jest mówienie o jednym z najbardziej oddanych sobie redaktorów, „hiperoportunizm ludzi pióra”? Czy Lisicki jest naczelnym „Rz.” Przez nieporozumienie?

MANIA PRZEŚLADOWCZA: „Pamięci o Lechu Kaczyńskim obecna władza boi się jak diabeł święconej wody”. Moim zdaniem prawdziwej pamięci o tragicznie zmarłym prezydencie władza się nie boi, ponieważ był prezydentem nieudolnym, przeciętnym, który cieszył się znikomym poparciem społeczeństwa. Czego obecna władza może się bać, to tworzenia fałszywej legendy, nadużywania krzyża, wykorzystywania katastrofy do walki politycznej, wawelskiej przesady i smoleńskiej kampanii, powstającego na tym tle sojuszu PiS z Kościołem.. Tego powinni się bać nie tylko rządzący, ale wszyscy ludzie rozsądni. Oczekiwane, zręczne zabiegi dyplomatyczne nowego Prezydenta i Kościoła, oznaczać będą tylko jeszcze jeden krok w kierunku państwa wyznaniowego, sankcjonowania anarchii i upadku obyczajów. Ale to już inny temat.