Osiłki górą!
„Ludzie, bądźcie czujni!” Gorąco popieram stanowisko Józefa Piniora w sprawie działalności osiłków z Narodowego Odrodzenia Polski, którzy m.in. uniemożliwili okaz słowackiego filmu dokumentalnego o ruchach nacjonalistycznych w Europie. „Przeniesienie pokazu filmu Rafy to skandal i tchórzostwo – powiedział senator Pinior. – Dziś, gdy w całym kraju obserwujemy nasilenie działań skrajnej prawicy, gdy zaczyna ona zakłócać wykłady akademickie, co nie zdarzało się nawet bojówkom moczarowskim, nie możemy się cofać ani o krok. Społeczeństwo obywatelskie musi pokazać, że się nie boi… (Nie rozumiem) dlaczego Wrocław ugina się pod presją paru zakapturzonych chuliganów. Jeśli prawicy udało się zastraszyć elity, to jak mają protestować zwykli obywatele” – powiedział Pinior.
Aktywność prawicowych bojówek wzrasta niepokojąco. Na Uniwersytecie Warszawskim usiłowali zakłócić wykład prof. Magdaleny Środy. W Radomiu zakłócili spotkanie z Adamem Michnikiem (niczym „aktyw robotniczy” w 1968 roku i później, kiedy wtargnął na wykład w mieszkaniu Jacka Kuronia), postawili od znakiem zapytania spotkanie z Ireną Grudzińską-Gross we Wrocławiu. Hasła „raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” i „precz z komuną!” rozbrzmiewają z pod kapturów na stadionach i w demonstracjach „patriotycznych”.
Józef Pinior ma rację, apelując „nie lękajcie się!”, ale w praktyce nie można wymagać od zwyczajnych ludzi, żeby się bili z brunatnymi osiłkami. Lewica jest zbyt słaba i skłócona, żeby była w stanie wyjść na ulicę, stanąć na przeciwko prawicowych osiłków i powiedzieć „stop!”. Trudno także oczekiwać, że spotkania w księgarniach i na uczelniach odbywać się będą pod okiem ochrony i policji.
Spośród wszystkiego, co się dziś w Polsce dzieje, to jest zjawisko najbardziej niepokojące i złowrogie. Dzieją się, oczywiście, rzeczy ważne, trwa pojedynek o oblicze Platformy, toczy się walka o panowanie na lewicy, padają ciągle te same nazwiska – Tusk, Gowin, Kwaśniewski, Palikot, Miller i inni, ale to wszystko toczy się wedle reguł cywilizowanej polityki. Kto – kogo, Tusk – Gowina, Palikot – Millera, to wszystko jest ekscytujące, ale nie groźne.
Natomiast bojówki – to jest groza. Zakłócanie wykładów i dyskusji to tylko początek. Dobrze by było, gdyby w tej sprawie zabrzmiało kategoryczne „stop!”. Niestety, w „Rzepie” (23.II)przeczytałem felieton Filipa Memchesa „Jak obudzić Środę”, o tym, że całe to zajście podczas wykładu prof. Środy, to był niewinny happening i „kojarzenie tego z przemocą polityczną rodem z lat 30. ubiegłego wieku to po prostu demagogia”. Jeśli tak, to przyłączam się do tej demagogii. Nie wie, co jeszcze musi się wydarzyć, czy musi zostać stłuczona szyba, wybity ząb, złamana ręka, żeby pan Memches się zaniepokoił.