Zabójczy mechanizm

„Molestował czy nie – tego nie wiem, ale wiem, że Durczok został publicznie zgwałcony” – powiedziała znajoma dziennikarka, którą bardzo szanuję. Skandal wokół „Wprost” ma wiele aspektów – wybieram jeden: Jaki jest mechanizm niszczenia człowieka, nawet gdyby ten był winny popełnienia przestępstwa i skazany przez sąd? A co dopiero, gdyby miał się okazać niewinny lub nieskazany prawomocnym wyrokiem?

W epoce internetu każdy z nas, a tym bardziej człowiek znany, może być pozbawiony czci w ciągu kilku sekund. Wystarczy naciśnięcie kilku klawiszy na klawiaturze, kilka słów przez radio lub w telewizji, i w najdalszych zakątkach kuli ziemskiej wszyscy dowiadują się, że znany chirurg jest podobno łapówkarzem, znany prawnik i scenarzysta – narkomanem i zboczeńcem, a minister – aferzystą.

I to wszystko ludzie zasłużeni: neurochirurg, któremu życie lub zdrowie zawdzięcza wielu pacjentów, prawnik – senator z dorobkiem w obronie praw człowieka w systemie komunistycznym, wiceminister obrony, którego usiłowano wrobić w nielegalne interesy, inny minister zasłużony w dziedzinie prywatyzacji. Wszyscy oni w mgnieniu oka zostali oszkalowani, i to przez instytucje państwowe, z natury bardziej rozważne i odpowiedzialne niż media i osoby prywatne, które też mogą skazać innych na śmierć cywilną.

Ogłoszenie „wyroku” trwa sekundę, oczyszczenie się trwa latami, wymaga czasu, zdrowia, pieniędzy i rzadko kiedy jest całkowite, bo oskarżenie poszło w świat, a prawda nie musi dotrzeć do każdego, do kogo trafiło oszczerstwo.

Niejeden rezygnuje z walki o oczyszczenie swojego imienia lub tego po prostu nie dożyje. W latach 60. na Uniwersytecie Princeton miałem kolegę, FMH, który z czasem został profesorem na Uniwersytecie w Madison w stanie Wisconsin. Pewnego dnia został on (jego zdaniem bezpodstawnie) oskarżony przez zawziętą panią rektor o molestowanie seksualne studentki. Adwokaci powiedzieli FMH, że sprawa (raczej przegrana) będzie go kosztowała 200 tys. dolarów. FMH nie miał pieniędzy, odszedł z uniwersytetu i przeniósł się do Afryki Południowej. Kiedy tam przyjechał, na biurku rektora leżał już faks od pani rektor z Madison. Ostatecznie FMH porzucił karierę akademicką i zajął się czymś innym. A pani rektor zrobiła karierę i została ministrem zdrowia w rządzie Demokratów.

Nie wiem, czy popularny dziennikarz telewizyjny molestował czy nie – to się może nigdy nie wyjaśnić, gdyż wymaga m.in. udziału osoby (rzekomo lub faktycznie) poszkodowanej. Wiem natomiast (wystarczy zajrzeć do internetu), że nie brak ludzi, którzy nienawidzą mediów i ludzi znanych.

Potencjał zawiści, pogardy i nienawiści jest ogromny. Także w samych mediach. Tygodnik „Wprost” ma fatalny okres, najgorszy od czasu, gdy redaktorem naczelnym był Stanisław Janecki. Nie dziwmy się, że publiczność ma o mediach coraz gorsze zdanie. Posiadają one moc niszczycielską, z której chętnie korzystają i same padają jej ofiarą.