To jest Ameryka, to słynne USA…

… tam ma ciotka dwa miliony, tam mieć możesz cztery żony – śpiewał Chór Dana.

Ponieważ za oceanem zaczęła się kampania wyborcza i Hillary Clinton zgłosiła swoją kandydaturę na kandydatkę Partii Demokratycznej (to chyba lepsza kandydatka niż Magdalena Ogórek), zajrzałem wirtualnie do dziennika „New York Times”.

Felietonista, komentator tego pisma, prof. Paul Krugman (laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii), zwraca uwagę, że w tym roku różnice między Demokratami i Republikanami są większe niż kiedykolwiek. W wielu krajach dominuje „centrum”, partie polityczne różnią się od siebie coraz mniej, o wyniku wyborów decydują cechy drugorzędne, takie jak osobowość kandydatów. Natomiast w najbliższych wyborach w USA partie i ich programy są ważniejsze niż wdzięk i uśmiech rywali. Tak przynajmniej twierdzi Krugman i przypomina główne różnice.

Kandydat(ka) Demokratów zechce zachować zmiany wprowadzone przez rząd Obamy w dziedzinie ubezpieczeń, opieki zdrowotnej i opieki społecznej. Republikanin – przeciwnie: zechce odwołać politykę socjalną Obamy, zechce być dalej od państwa opiekuńczego. Demokrata(ka) zachowa podwyżkę podatków dla najbogatszych, może nawet pójdzie jeszcze dalej w tym kierunku. Republikanin odwrotnie – obniży opodatkowanie najwyższych dochodów. Demokrata(ka) będzie bronić reformy finansów z 2010 roku, Republikanin odwrotnie. Pogłębią się różnice między partią dużych a partią mniejszych pieniędzy.

Czytałem to trochę z zazdrością, gdyż w Polsce kampania prezydencka osiąga swoje apogeum, ale różnice programowe między kandydatami dotyczą raczej spraw światopoglądowych niż przyziemnych: konwencja o zapobieganiu przemocy, zapłodnienie in vitro, Smoleńsk… Być może dlatego, że władza prezydenta jest ograniczona, sprawy najważniejsze – gospodarka, bezpieczeństwo, ochrona zdrowia, edukacja – pozostają na marginesie.

Ale szumu jest co nie miara. Gdy jeden kandydat podnosi sprawę euro – drugi ją omija, gdy jeden wysuwa kwestię bezpieczeństwa – drugi trzyma się od niej z daleka. I tak trwa dialog głuchych, którzy odzyskają słuch dopiero podczas debaty w drugiej turze, i to tylko na chwilę.

Wybory prezydenckie w Stanach i w Polsce różnią się ogromnie – tam chodzi o prawdziwą władzę i o wielkie pieniądze (H.C. i Demokraci zgromadzili już 15 mln dolarów), ale nie tylko o to. Tam chodzi o coś jeszcze, o meritum, o program, i tego można pozazdrościć.

PS Zaproszenia
• O co chodzi w polityce, dowiecie się od ambasadora Jana Truszczyńskiego, głównego negocjatora Polski w sprawie przystąpienia do UE, byłego dyrektora generalnego UE do spraw edukacji i kultury, od Jarosława Gugały (Polsat) i Roberta Imielskiego (GW) w radiu TOK FM, wtorek, 15 kwietnia 2015, godz. 20.05. Zapraszam!
• Rozpoczął się 18. Konkurs „Pamiętajmy o Osieckiej”. Zgłoszenia do Konkursu przyjmowane są do 31 maja. Więcej: tutaj.