Polska – 52. stan USA?

Podczas patriotycznych uroczystości 15 sierpnia 2017 r. miał miejsce pewien fakt dający do myślenia, mianowicie prezydent Duda odznaczył tylko jedną osobę – dowódcę sił lądowych USA w Europie, gen. Benjamina Hodgesa. Nie wątpię, że odznaczenie jest przez generała w pełni zasłużone, ale fakt, iż był jedynym odznaczonym w tak nadzwyczajnych i uroczystych okolicznościach, podnosi jeszcze wagę orderu i porażkę polskiej armii, która nie wystawiła godnego kandydata, być może ze względu na wojnę na górze, Duda – Macierewicz.

Jak wiadomo, Polskę i Stany wiele łączy, Kościuszko, Pułaski, Wilson, Reagan etc. Ale teraz doszło coś więcej: niezwykle silny podział wewnętrzny, rozdarcie narodu, jakiego dawno nie było. Jeśli chodzi o Polskę, to Mariusz Janicki i Wiesław Władyka piszą w POLITYCE (artykuł „Rzeczpospolita obojga narodów”), że 1/3 Polaków uważa, iż żyją teraz w najlepszym państwie od 1989 roku, a inni – wręcz przeciwnie, widzą państwo w upadku. Nie ma już jednego języka opisu rzeczywistości. Zanika niezależna opinia publiczna. Każda strona sporu ma własną etykę, hierarchię norm, własną publiczność. Dla około 35 proc. wyborców arbitrem jest prezes Kaczyński. Rozbicie opinii publicznej i poparcie około 1/3 wyborców to skarb, który pozwala rządzić krajem.

Bardzo podobny opis sytuacji, tyle że dotyczący… USA, ukazał się dzisiaj w dzienniku „New York Times”. Sabrina Tavernise pyta: czarny tydzień Trumpa? I odpowiada: dla zwolenników wszystko jest OK. Zajścia na tle rasowym w Charlottesville i dwuznaczne wypowiedzi Trumpa? Potępienie rasizmu przez wysokich rangą wojskowych? Dymisja Stephena Bannona – czołowego stratega prezydenta? Według republikanów wszystko jest OK. 67 proc. z nich akceptuje postępowanie prezydenta, a spośród nich 41 proc. uważa, że prezydent nie może uczynić niczego, co by zachwiało ich zaufaniem. Czyli plemię albo zakon.

„W coraz bardziej podzielonej Ameryce, gdzie lewica i prawica czerpią informacje z innych źródeł, i widzą te same fakty w odmienny sposób, Donald Trump jest symbolem i czołowym aktorem podzielonego narodu”. Jak mówi jedna z jego zwolenniczek, w Charlottesville „nie chodzi o rasizm, tylko o prezydenta, który wam się nie podoba i którego chcecie zdjąć”. Stronniczość jest tak wielka, że co trzeci Amerykanin interpretuje każdy fakt na korzyść prezydenta Trumpa i jest gotowy zaakceptować każde jego posunięcie.

Czyż to nie jest wypisz wymaluj sytuacja w Polsce? 1/3 elektoratu stoi murem za PiS Jarosława Kaczyńskiego. 1:27 w Brukseli, rozwalenie Trybunału Konstytucyjnego, zawłaszczenie telewizji publicznej, przygany Unii Europejskiej, Komisji Weneckiej i rozmaitych stowarzyszeń prawniczych w kraju oraz za granicą, „zdradzieckie mordy i kanalie” – nic nie szkodzi prezesowi w oczach jego wyznawców w Polsce, podobnie jak inne porażki (?) nie osłabiają prezydenta USA.

Podobieństwo, którego trudno nie zauważyć. (Tyle że u nas nie biją Afroamerykanów…). Może faktycznie jesteśmy z tej samej gliny, może powinniśmy być 52. stanem i nic dziwnego, że mamy tylko jednego generała do odznaczenia – amerykańskiego.