Bumerang w Sieci

Dominik Zdort, publicysta tygodnika „Sieci” (organ braci Karnowskich), ubolewa nad upadkiem obyczajów. W felietonie „Uczyć się szacunku” red. Zdort pisał latem: „To prawda, w Polsce proces czynienia z rządzących wrogów publicznych nr 1 trwa już od lat. Ale poziom pogardy do władzy, z jakim mamy do czynienia ze strony obecnej opozycji, przekracza wszelkie granice kultury, nie tylko politycznej, ale i osobistej. Ci, którzy dziś rzucają nienawistnymi słowami, powinni pamiętać, że one są jak bumerang. Wrócą i ze zdwojoną mocą uderzą w tego, kto ich pierwszy użył”.

Święte słowa, szkoda tylko, że w tym samym tygodniku i chyba tego samego dnia autor ukryty pod literkami „MP” daje pokaz wyjątkowego braku kultury – nie tylko politycznej, ale i osobistej. W „sprawozdaniu” z zeznań byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego przed komisją do spraw Amber Gold prof. Chmaj (pełnomocnik Rostowskiego) określony zostaje jako „człowiek do wynajęcia” i „damski bokser”, ponieważ nie zgadza się z przewodniczącą Małgorzatą Wassermann.

Prof. Chmaj dał według „Sieci” pokaz buty, amnezji i piętrowych kłamstw. „Były minister finansów wszedł na niespotykany, nawet dla byłej władzy, poziom bezczelności, chamskich popisów damskiego boksera”, ich (Rostowskiego i Chmaja) strategia stała się jasna od pierwszych minut: „grać na zwłokę przy każdej odpowiedzi, prowokować, rżnąć głupa”.

Czy to nie są nienawistne słowa, które przekraczają wszelkie granice kultury i wracają jak bumerang? Kto tu „rżnie głupa”?

PS Kto chce spotkać się z prawdziwą kulturą i publicystyką na najwyższym poziomie, powinien przeczytać esej prof. Andrzeja Romanowskiego o tym, jak zepsuliśmy polski zegarek (dzisiejszy Magazyn w „Wyborczej”). Kapelusze z głów!