Przyszła koza do woza

Polski rząd stara się wodzić Unię Europejską za nos. Kolejnym tego przykładem jest wizyta premiera Morawieckiego u… kogo, właśnie – u kogo? U emerytowanej sędzi, u byłej I Prezes Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, czy może u obecnej I Prezes SN?

Czy Morawiecki zwracał się do prezes Gersdorf per „pani prezes”, „pani profesor”, czy może „proszę Pani”? Morawiecki, który darzy stan sędziowski w Polsce pogardą i brakiem zaufania, obnosi się z tym po całym świecie: a jednak się ugiął, poszedł do Canossy, bo jakże inaczej ocenić wizytę o świcie, żeby jeszcze zdążyć pochwalić się nią w Brukseli i ogłosić, że „dialog” w Polsce trwa? Niewykluczone, że tak jak w negocjacjach z Izraelem, i tym razem mu się powiedzie, co by wzmocniło jego pozycję w PiS i w ogóle na prawicy, a także za granicą. Kosztem praworządności w Polsce.

Jeden sukces może sobie już przypisać – Komisja Europejska, wbrew oczekiwaniom, nie wystąpiła wczoraj z wnioskiem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie praworządności w Polsce. Jeżeli wniosek zostanie mimo wszystko skierowany, to PMM nic nie traci, to tylko znak, że antypolska kampania trwa. Jeżeli nastąpi dalsza zwłoka, być może w nieskończoność – to będzie kolejny sukces polskiego rządu. „Nasza reforma uczyni aparat sprawiedliwości o wiele bardziej transparentnym, efektywnym i niezależnym” – mówił niedawno premier. Jak niezależni będą sędziowie, widać po postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko tym z nich, którzy ośmielili się skrytykować „deformę”. „Polska chce oddać wymiar sprawiedliwości ponownie pod demokratyczny nadzór” – zapewnia PMM. Od kiedy to nadzór ministra Ziobry jest tożsamy z nadzorem demokracji? „Postkomunizm nie został w Polsce przezwyciężony, my z nim walczymy poprzez reformę wymiaru sprawiedliwości” – zapewniał prawie 30 lat po upadku PRL i weryfikacji sędziów SN (których 80 proc. nie przeszło weryfikacji po 1989 r.), kiedy nie zasiada w nim dzisiaj ani jeden sędzia powołany przed 1989 r.

A prof. Gersdorf? Czy została wykorzystana jako pionek w rozgrywce PiS? Nie mogła odmówić przyjęcia premiera i tym samym zaprzeczyć, że „dialog trwa”. Wszystko zależy od tego, jakie stanowisko zajęła. Jeżeli odmówiła swojego ustąpienia i spowoduje odwołanie masakry sędziów SN powyżej 65 lat, a także zniszczenia KRS – to będzie o czym rozmawiać. W przeciwnym razie ulegnie władzy wykonawczej, co spowoduje jęk zawodu obozu demokratycznego.

Premier wykonuje kolejny zwód, gra na czas, liczy na znużenie Europy zajętej ważnymi sprawami, takimi jak ratowanie Unii, i nie należy oczekiwać z jego strony istotnych ustępstw w zamachu na wymiar sprawiedliwości.