Sukces Polski: Niemka na czele Unii

Ten Szczyt Unii Europejskiej był chyba najgorszy dla naszego kraju od lat. Delegacja z premierem Morawieckim wróciła tylko z jednym trofeum: wspólnie z Grupą Wyszehradzką i z częścią deputowanych europejskiej prawicy, udało się utrącić awans Fransa Timmermansa na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Holenderski socjalista i obrońca praworządności w Europie, pozostanie nadal na swoim stanowisku „wice” do spraw praworządności. Blokada jego kandydatury przez Polskę i innych poskutkowała objęciem najważniejszego stanowiska w Unii przez niemiecką minister obrony Ursulę van der Leyen. Politycy PiS, jak Mariusz Błaszczak, prześcigają się już w zapewnieniach, że mają z nią dobre stosunki. To gdzie się podział dziadek z Wehrmachtu i od kiedy zapomnieliśmy, że Tusk był „kandydatem niemieckim”? Od kiedy to ambasador polski w Berlinie przestaje się uskarżać na wrogi stosunek Niemiec, zwłaszcza ich mediów, do Polski?

Jeżeli wybór niemieckiej polityk, bliskiej kanclerz Merkel, zostanie zatwierdzony przez Parlament Europejski, to będzie to sukces Niemiec i całej Unii. Ale niespecjalnie Polski, która jeszcze wczoraj skarżyła się na dominację Niemiec w Unii Europejskiej. No, to przyczyniliśmy się do wzmocnienia pozycji Republiki Federalnej w Europie i na świecie. Donald Trump, nasz największy sojusznik, nie będzie z tego zadowolony. Wszak w czasie ostatnich pięciu lat, kiedy ministrem obrony RFN jest pani van der Leyen, Niemcy są traktowane przez Donalda Trumpa jako państwo niemal wrogie, które przeznacza zdecydowanie za mało na wydatki wojskowe.

Kolejny sukces Polski: dominacja dużych państw strefy Euro w Unii. Polska od lat uskarża się na dominację dużych krajów Unii. No, to mamy rezultat: rozdzielone na Szczycie najważniejsze stanowiska przypadły największym ( z jednym wyjątkiem Belgii) państwom Unii: Francji, Niemcom, Włochom, Hiszpanii. Biorąc udział w utrąceniu Timmermansa, który był popierany przez Niemcy, Polska przyczyniła się do umocnienia pozycji Francji w Unii. A Francja Macrona to zawzięty krytyk „dobrej zmiany”, adwokat Unii dwóch prędkości, kraj, z którym nasze stosunki oficjalne są o wiele chłodniejsze niż z Niemcami, a i te są chłodne, bo Niemcy podobno starają się przerzucić na nas swoją odpowiedzialność za zbrodnie wojenne i pozostają głusi na wysiłki posła Mularczyka w sprawie reparacji wojennych. Trudno uznać za sukces, że wszystkie rozdane na Szczycie stanowiska przypadły w udziale krajom Euro, które raczej nie będą na nas czekać z dalszą integracją. Polska dostanie kilka mniej istotnych stanowisk, jak np. jeden z dwunastu foteli wiceprzewodniczących. Himalaje to nie są, a niecierpiany Donald Tusk na długo jeszcze pozostanie Polakiem, który zajmował najwyższe stanowisko polityczne w Unii i na świecie.
Premier Morawiecki usiłuje zagłuszyć więcej niż skromne sukcesy gadaniną o wstawaniu z kolan, o kraju, którego nie można odesłać do kąta, bez którego nie mogą być podejmowane ważne decyzje itp. Tkwi w tym racjonalne jądro, ale żeby wzmocnić swoją pozycję nie wystarczy tylko opowiadać o rzekomych sukcesach. Trzeba je faktycznie odnosić.

ZAPROSZENIE
Doborowe grono! Prof. Monika Płatek (karnistka i działaczka społeczna, UW), ambasador Jan Truszczyński (główny negocjator Polski przy akcesji do Unii Europejskiej, a później jej wysoki urzędnik) i redaktor Andrzej Stankiewicz (Onet), jeden z najlepiej poinformowanych publicystów, będą naszymi gośćmi w Radiu TOK FM, niedziela, 7 lipca, godz. 10.05. Gorąco zapraszam.