Prawo i kasa

Widmo krąży po Unii – widmo powiązania unijnych pieniędzy z poszanowaniem zasad demokracji i praw człowieka w poszczególnych krajach.

Propozycja ta jest oczkiem w głowie obecnej prezydencji fińskiej w Unii. Innych narzędzi na rzecz demokracji rządy autorytarne się nie boją. Ambasador Jan Truszczyński (nasz główny negocjator przy wstępowaniu do UE) zamieścił na Facebooku link do korespondencji Reutersa z Helsinek. (Finlandia pełni przewodnictwo w Unii do końca br.). Artykuł wskazuje, że idea powiązania finansowania przez Unię z demokracją zyskuje zwolenników, ale problemem są Węgry i Polska. Poniżej tekst w moim swobodnym tłumaczeniu:

Premier Finlandii Atti Rinne powiedział w niedzielę, że wygląda na to, iż wszystkie państwa Unii Europejskiej są gotowe zaakceptować uzależnienie finansowania przez UE od respektowania zasad demokracji.

Finlandia, która sprawuje rotacyjną prezydencję w UE, prowadzi kampanię na rzecz uzależnienia w wieloletnim budżecie finansowania przez Unię od przestrzegania rządów prawa.

Wydaje się, że wszystkie kraje są gotowe zgodzić się na to – powiedział Rinne przed wizytą na Węgrzech i w Czechach. Węgry i ich sojusznik Polska od lat są w sporze z władzami Unii, wedle których oba byłe państwa komunistyczne ograniczają demokratyczną politykę „checks and balances” (podziału władz).
Viktor Orbán i jego rzecznik Zoltan Kovacs przeprowadzili w sierpniu szereg ataków na Finlandię, m.in. za jej praktyki konstytucyjne. Finlandia, która w indeksie „The Economist” zaliczana jest do najbardziej demokratycznych państw na świecie, odrzuciła krytykę Orbána jako bezpodstawną. Celem nie jest przygwożdżenie konkretnego kraju do ściany, lecz ochrona zwykłych ludzi w Europie przed despotyzmem i nieprzestrzeganiem zasad rządów prawa.

Tyle Reuters. Odpowiadając na pytanie dotyczące stanowiska Polski i Węgier, premier Rinne powiedział, że żaden kraj, przynajmniej wprost, nie jest przeciwny tej idei. Zapytany, czy Węgry i Polska „dają gwarancje”, premier Finlandii unikał szczegółów.

Polska nie przeciwstawia się samej idei (nie byłoby to zręczne), ale kładzie nacisk na równe traktowanie wszystkich państw członkowskich, żeby nie było świętych krów. Inne argumenty „przeciw” Budapeszt i Warszawa trzymają w sejfie.

Droga do powiązania demokracji z kasą jest długa i wyboista. Dyskusyjne są same kryteria oceny demokracji i praw człowieka w krajach wspólnoty. Finlandia przywiązuje duże znaczenie do tej sprawy, chciałaby widzieć ją jako ukoronowanie swojej prezydencji, co jest mało realne. Doświadczony dyplomata powiedział mi, że jest realne „otorbienie” Polski i Węgier. Oba państwa pozostaną w Unii, co zresztą deklarują na każdym kroku, nawet ze cenę sankcji finansowych, które uznają za ingerencję w swoje sprawy wewnętrzne.

Sankcje jak zwykle zwali się na Macrona lub na zmowę francusko-niemiecką przeciwko państwom Europy Środkowo-Wschodniej, ale większych ustępstw na rzecz państwa prawa raczej nie będzie. Ważniejsza jest suwerenność. Zobaczymy, jaki będzie wynik wyborów w Polsce.